Na przedmieściu Delhi, w Noda, bierze swój początek Yamuna Expressway – prowadząca do Agry i licząca 165 km pierwsza bezkolizyjna autostrada w Indiach. Powstała w zasadzie z myślą o turystach, których kilkanaście milionów rocznie odwiedza Tadż Mahal w Agrze. Autostrada jest dumą Indii, mimo że co minutę powstają podobno w Indiach trzy metry nowych autostrad.
Ale to Yamuna Expressway uchodzi za jeden z symboli indyjskiej transformacji, czyli gospodarczej liberalizacji zapoczątkowanej trzy dekady temu. Ten proces nabiera stale rozmachu.
Zmienia Indie w ekspresowym tempie po klęsce indyjskiego socjalizmu poprzednich dziesięcioleci, kiedy to budowano huty i stalownie w chwili, gdy brakowało rzeczy codziennego użytku, nierzadko żywności. Dzisiaj w Indiach produkuje się kilkanaście samochodów na minutę, to drugi na świecie producent smartfonów i drugi producent żywności.
Na tych osiągnięciach indyjskich przemian nie brakuje rys, tak jak na oddanej do użytku siedem lat temu betonowej Yamuna Expressway. Pełno tam nierówności, wybrzuszeń czy garbów. Cztery pasy prowadzą w każdą stronę, z czego jeden zarezerwowany dla motocykli, traktorów, ryksz, rowerów i nawet pieszych, którzy zjawiają się na jezdni znikąd.
Statystyka wypadków przyprawia o zawrót głowy i lepiej jej nie przedstawiać. Indie uczą się bardzo powoli, jak bezkolizyjnie prowadzić kraj na drodze szybkiej transformacji.