Nie jest to łatwe: Arabia Saudyjska to jeden z najbardziej konserwatywnych krajów na świecie, nie tylko jak na islam. Kobietom nie wolno się malować i nosić ozdób na ubraniu.
Codzienny strój saudyjskich kobiet jest ponury: Czarny chimar przykrywający ciało od stóp do głów albo hidżab. Nawet najmniejsza ozdoba jest uznawana za znak rozpusty. 46-letni projektant mody al Biszri chciałby to zmienić. Jego pomysły spotykają się jednak ze stanowczym sprzeciwem władz. W przeszłości grożono mu nawet więzieniem, a jego kreacje były niszczone przez policje religijną.
Al Biszri nauczył się fachu w najlepszych szkołach we Francji. W 1990 roku zamiast otworzyć pracownię na Zachodzie, wrócił jednak do ojczyzny, do Arabii Saudyjskiej. Pragnął projektować ubrania dla saudyjskich kobiet. Wówczas zawód projektanta w tym kraju praktycznie nie istniał. Stał się więc niemal natychmiast ulubionym celem muzułmańskich fundamentalistów. Policja religijna wysyłała kobiety do jego pracowni, które udawały klientki, by zebrać dowody na jego „antyislamską działalność”. Zaprojektowane przez niego ubrania były palone na ulicy.
- Wszyscy byli przeciwko mnie. Chcieć zostać projektantem mody w Arabii Saudyjskiej na początku lat 90. było równoznaczne z chęcią popełnienia samobójstwa. - powiedział al Biszri Radiu Holenderskiemu. Na Zachodzie jego kreacje odnosiły wielki sukces. Zaprojektował między innymi suknię dla księżnej Diany.
W Arabii Saydyjskiej nie mógł nawet znaleźć modelek na pokazy. - Kiedy przywoziłem z Zachodu kartony z pismami mody, niszczono je jeszcze na lotnisku, twierdząc, że to sprzeczne z zasadami islamu. Kilkakrotnie policja religijna sabotowała moje pokazy, nie wpuszczając mnie na salę - wspomina.