„Uwaga! Teren występowania kręgów zbożowych jest terenem prywatnym objętym programem badawczym. Poza wyznaczonymi miejscami nie można: wchodzić na pola, biwakować, zostawiać bez opieki dzieci i psów. Należy za to zachować bezwzględną ciszę”. Podpisano: Urząd Miejski w Mogilnie.
Z tablicy wiszącej na domu Jerzego Szpuleckiego poodpadały litery, powoli zżera ją rdza. Nikt jakoś nie ma chęci jej odnowić. Bo od kilku lat piktogramy na polach już się nie pojawiają. – Pan myśli, że ludzie się martwią? Wielu miało dość. Ile to zboża szło na zmarnowanie... – przekonuje gospodarz.
[srodtytul]Wielka energia jakaś[/srodtytul]
A było tak. Jerzy Szpulecki (rolnik, ok. 60 lat) uwijał się przy budowie domu, gdy zobaczył światło. – Takie czerwone. Wychodziło chyba z jakiegoś statku. Przeleciało nad polem i wysiadła elektryczność. Dostałem od niego jakąś ogromną energię. A potem poszło w stronę Poznania. A na polu został ogromny znak – opowiada.
Był 22 lipca 2000 r. Dla Wylatowa – początek nowej ery.