5 średnich, dojrzałych owoców awokado 2 i 1/2 ogórka sok z 2 i 1/2 cytryny 2 i 1/2 szklanki warzywnego bulionu (może być z kostki) 5 łyżek oliwy z oliwek sos tabasco 5 łyżek posiekanego koperku czarne, drylowane oliwki 5 łyżek jogurtu naturalnego sól, pieprz
Przygotowanie:
Awokado obrać (najlepiej przekroić na pół, wyjąć pestkę i łyżką wybrać miąższ). Do rozdrobnionego łyżką lub widelcem miąższu dodać drobno pokrojony ogórek. Wlać sok z cytryny, bulion, oliwę i wszystko razem zmiksować, aż powstanie gładki krem. Doprawić do smaku solą, pieprzem, sosem tabasco (jakieś 10–15 kropli). Wymieszać z posiekanym koperkiem. Przełożyć do miseczek, udekorować pokrojonymi w krążki oliwkami, kleksem jogurtu. Schłodzić przez jakąś godzinę i podawać ze świeżym pieczywem oraz białym wytrawnym winem.
W Meksyku, na dziewięć dni przed Bożym Narodzeniem, zaczyna się czas conocnych, radosnych, rozśpiewanych procesji wędrujących od drzwi do drzwi, z mężczyzną i kobietą na czele. Mają one przypominać poszukiwanie betlejemskiej gospody przez Marię i Józefa. Ostatniej nocy, wigilijnej, drzwi w jednym z domów otwierają się i goście są zapraszani do środka.
W Indiach chrześcijanie kupują z okazji świąt nowe ubrania i na 10 dni przed Bożym Narodzeniem zaczynają się wielkie przygotowania. Dekoruje się ulice, domy i kościoły, malując różne wzory na podłogach i chodnikach. Podczas świąt organizowany jest konkurs na szopkę, którą stawia się zazwyczaj w widocznym miejscu przed domem. Po pasterce nikt nie idzie spać. Przez całą noc trwają przed kościołami różne loterie, a dzieci chodzą od domu do domu, prosząc o błogosławieństwo.
W Kolumbii początkiem obchodów Bożego Narodzenia jest 8 grudnia, czyli Święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. Tego dnia ludzie uczestniczą we mszy, a wieczorem zapalają przed domami świece i wychodzą na ulice. Wspólnie śpiewają i tańczą, rozpoczyna się też przystrajanie całego otoczenia. Kolorowe lampki nie gasną nawet za dnia. Układa się z nich najróżniejsze figury: dzwonki, gwiazdy i anioły. Niektóre z nich dochodzą do 30 metrów wysokości. Dziewięć dni przed Bożym Narodzeniem rozpoczyna się uroczysta nowenna do Dzieciątka Jezus – Kolumbijczycy tłumnie zbierają się w kościołach, aby się modlić i śpiewać kolędy. Po każdym takim spotkaniu wszystkie dzieci otrzymują w prezencie specjalną potrawę z bakaliami, coś w rodzaju naszego budyniu, podawaną z małymi niesłodkimi pączkami.
We Włoszech ulice są przystrajane już od początku grudnia, w sklepach pełno jest mniejszych i większych szopek, wszędzie można kupić Bambino (Dzieciątko Jezus w żłóbku), które dzieci niosą w trzecią niedzielę grudnia na plac św. Piotra, aby je pobłogosławił papież. W święta mało się słyszy kolęd, rzadko też spotyka się choinki.
Anglicy już w połowie listopada zaczynają kupować gwiazdkowe prezenty dla rodziny i znajomych. Główne ulice w Londynie – Oxford i Regent Street – wyglądają w tym okresie najpiękniej, a na Trafalgar Square można spotkać tłumy gromadzące się wokół olbrzymiej choinki postawionej obok pomnika admirała Nelsona, która jest tradycyjnym darem Norwegów od czasu II wojny światowej. Tam też podczas świąt, wraz z występującymi chórami z różnych stron świata, londyńczycy śpiewają kolędy.
Również na Filipinach cały kraj zaczyna wyglądać odświętnie już od listopada, a czasem i od września. Do okien i drzwi przymocowuje się girlandy z kwiatów i liści palmowych, a wkrótce potem zaczyna się czas śpiewania kolęd. Na wystawach sklepów pojawia się pełno plastikowych bałwanków i choinek obsypanych sztucznym śniegiem. Przez dziewięć dni przed Bożym Narodzeniem, wczesnym rankiem, mieszkańców miast i wsi budzi dźwięk trąbki lub bicie dzwonów, wzywające ich do wzięcia udziału w uroczystej mszy świętej. Filipińczycy chętnie w nich uczestniczą, czasem w piżamach, wierząc, że jeśli nie ominą żadnej, spełnią się ich życzenia. Ostatnia msza odprawiana jest w wigilijny wieczór, po czym dzieci urządzają „żywą szopkę".
Rosjanie dostali od państwa z okazji Nowego Roku, świąt Bożego Narodzenia (6 stycznia jest prawosławna Wigilia) i prawosławnego Nowego Roku (13 stycznia) 10 dodatkowych dni wolnych od pracy. Po wyjątkowo uroczyście obchodzonym Nowym Roku, kiedy zasiadają przy choince z rodziną i przyjaciółmi do wystawnej kolacji i często potem balują na sylwestrowych zabawach, nadchodzi noc wigilijna i nabożeństwa w cerkwiach, które wówczas odwiedzają tłumy. Złoty wystrój świątyń i blask niezliczonych świec tworzą niepowtarzalną atmosferę.
Sprawa tego, kto i kiedy przynosi prezenty, też wygląda rozmaicie. W Czechach jest to wigilijne zadanie aniołka, a we Francji 25 grudnia podarki wkłada do butów „mały Jezusek”, Święty Mikołaj lub coraz częściej „bożonarodzeniowy ojciec”, który – jako neutralny światopoglądowo – wypiera wszystkich ewentualnych świętych. W Szwecji, w noc wigilijną, prezenty zostawia na progu koziołek, który puka do drzwi i znika w mroku. Dlatego gwiazdkowe podarki określa się tam „bożonarodzeniowym pukaniem”. Kiedyś, oprócz koziołka, czasami przynosił je także krasnoludek, który z czasem został pomocnikiem Świętego Mikołaja (ten z kolei został przejęty od Amerykanów, nawet nazywa się podobnie: Sinterklaas). Rosjanie wręczają sobie prezenty w sylwestra. Przynoszą je pod choinkę Dziadek Mróz i Śnieżynka. Anglicy obdarowują się bez jakichkolwiek pośredników, 23 grudnia, na pamiątkę niegdysiejszego opróżniania w tym dniu skarbonek kościelnych, by ucieszyć datkami ubogich. Zapakowane podarki wolno jednak otworzyć dopiero drugiego dnia świąt (tzw. Boxing Day). Coraz częściej jednak są one wręczane i otwierane 25 grudnia i mówi się dzieciom, że przyniósł je Święty Mikołaj. W Hiszpanii i w wielu krajach latynoskich (jak choćby w Argentynie czy Kolumbii) ludzie dają sobie prezenty w święto Trzech Króli, 6 stycznia, na pamiątkę darów przywiezionych Jezusowi. W Hiszpanii znacznie huczniej niż Boże Narodzenie (kiedy je się kolację wigilijną w najbliższym gronie) obchodzi się właśnie to święto. 6 stycznia odwiedza się rodzinę, sąsiadów i znajomych, składając życzenia, a na stołach ponownie pojawia się bożonarodzeniowy „turron” – słodka potrawa zrobiona z miodu i migdałów, przypominająca chałwę. Grzeczne i niegrzeczne dzieci mogą znaleźć odpowiednie prezenty, schowane do skarpet czy butów, już 5 stycznia. Grecy z kolei obdarowują się nawzajem nieprawdopodobną wręcz liczbą podarków i robią to aż dwukrotnie: w wieczór wigilijny i w noc sylwestrową, kiedy to przynosi im je św. Bazyli. Meksykanie wymieniają się prezentami jeszcze przed Bożym Narodzeniem – już na dziewięć dni przed świętami odwiedzają się, składają sobie życzenia, a najwięcej radości mają dzieci. Specjalnie dla nich wiesza się pod sufitem kolorowe kubeczki napełnione piaskiem lub mąką, wśród których jeden jest z prezentem-niespodzianką.
Tam, gdzie Bożemu Narodzeniu towarzyszą słońce i ciepła pogoda, świętowanie wygląda zupełnie inaczej niż u nas. W Australii, gdzie wypada ono u progu lata, kto żyw, spędza je na zewnątrz, najlepiej na plaży. 25 grudnia rodziny i przyjaciele biorą ze sobą śnieżnobiałe obrusy i koszyki z jedzeniem, po czym jadą nad ocean i zaczyna się piknik. Potrawy bardzo często przypominają te świąteczne angielskie czy związane z innymi tradycjami narodowościowymi, tyle że wszystkie są w wersji na zimno. Po powrocie do domu Australijczycy podziwiają galerię kartek świątecznych umiejscowionych pod choinkami. Szaleństwo kartkowe przejęli od Brytyjczyków, którzy z kolei podziwiają takie wystawy na swoich kominkach.
Wielu Filipińczyków także świętuje na plaży, traktując kąpiel w morzu jako rytuał o szczególnym znaczeniu.
W innych krajach, w których Boże Narodzenie wypada latem, obchodzi się je często bardzo hucznie. W Argentynie rodzina, znajomi i sąsiedzi jeszcze przed pasterką zasiadają przy ogromnym, zastawionym jedzeniem stole, bawią się i żartują. Najważniejszym daniem jest pieczony prosiak, a po północy zaczyna się jedzenie słodyczy, zabawa, fajerwerki, tańce małych i dużych po domach, w lokalach i na ulicach, do białego rana. Tańce i radosne harce po mszy o północy to także tradycja innych krajów latynoskich, choćby Kolumbii, Wenezueli czy Boliwii. W tej ostatniej Indianie nazywają Boże Narodzenie „Świętem Dzieciątka Zbawiciela". Budują szopki, a 24 grudnia wszystkie rodziny wyruszają w pochodzie w stronę kościoła. Każdy niesie swoje Dzieciątko. Po mszy ustawiają się w długim szeregu i czekają na poświęcenie figurek, po czym przy muzyce wracają do domów, tańcząc i śpiewając rytmiczną kolędę „Ta noc jest najpiękniejsza i nie można podczas niej spać".
W Indonezji Boże Narodzenie jest oznaką czegoś nowego. Wszyscy cieszą się, że będą nowe kolędy, tańce i ubrania, aby należycie przywitać Jezusa. Pasterka odprawiana jest wieczorem. Pod jej koniec wódz wioski, ubrany w tradycyjny strój, trzymając koguta i alkohol palmowy, wita Chrystusa, którego figurkę przenosi się następnie do żłóbka. Po mszy ludzie odwiedzają się wzajemnie i przekazują sobie „siłę turahmi” (tak po arabsku określa się znak pokoju Chrystusa).
W Kamerunie Boże Narodzenie jest przede wszystkim świętem dzieci. W tym czasie mają miesiąc wakacji, by pomóc rodzicom przy zbiorach kawy i orzeszków, i wiele z nich całymi dniami pracuje, jednak 24 grudnia jest inny. Dzieci zbierają się przy ogniskach, odmawiają modlitwę, czytają fragmenty Pisma Świętego, a potem zaczynają się śpiewy i tańce, które trwają całą noc.
W stosunkowo ciepłej o tej porze Grecji mieszkańcy w Wigilię grają namiętnie w pokera, spędzają czas na rozrywkach w barach i restauracjach, a potem – w nocnych lokalach. O różnych porach spożywają w tym dniu świątecznego indyka, nadziewanego pikantnym mięsem i ryżem.
Nasze Boże Narodzenie wypada na tym tle statecznie i poważnie, bardzo rodzinnie. Ale jeszcze poważniejsi są Serbowie i Czarnogórcy, którzy wiele uwagi w wigilijny wieczór poświęcają swym zmarłym. Wielką dębową kłodę, którą palą w ognisku, stroją z tej okazji w gałązki wawrzynu i kładą na niej trzy bochenki chleba, z których jeden zawiera kolejne gałązki oraz jabłka i pomarańcze.
Wzruszające są wieści dotyczące obchodów Wigilii w Malawi, gdzie kościołów jest bardzo mało. Mieszkańcy potrafią przejść do nich nawet 100 kilometrów, by złożyć skromne podarki dla Jezusa, jak owoce czy drobne monety.
Skoro obyczaje bożonarodzeniowe na świecie są tak różne, nie dziwi już, że prawie nikt nie łamie się, jak u nas, opłatkiem. Do tego celu w innych krajach służy najczęściej chleb, zwykle specjalnie wypiekany na tę okazję, lub słodkie pszenne bułeczki, pierniczki, kukurydziane placki czy inne przysmaki. Czy jest jakiś kraj, gdzie wszystko, co ma związek z Bożym Narodzeniem, wygląda podobnie jak u nas? Owszem – jest to Litwa. Za to w Rosji podczas wigilijnej wieczerzy jada się faramuszkę, raczej zapomnianą u nas piwną zupę, znaną tam jako staropolska postna potrawa.
Składniki (6 porcji): 2 duże pory 1/2 kg ziemniaków 2 łyżki masła 2 cebule 1 l warzywnego bulionu 1/2 szklanki kwaśnej śmietany sól, pieprz, gałka muszkatołowa
Przygotowanie:
Rozgrzać w garnku masło, wrzucić pokrojone w cienkie plasterki pory (tylko białe i jasnozielone części) i cebulę. Dusić przez ok.15 minut do miękkości, na niewielkim ogniu, często mieszając, ewentualnie podlewając niewielką ilością wody. Pory nie powinny zbrązowieć. Następnie dodać bulion, pokrojone w kostkę ziemniaki i gotować przez ok. 10–15 minut. Zdjąć z ognia, doprawić solą, pieprzem i świeżo startą gałką muszkatołową. Gdy nieco ostygnie, dodać posoloną i wymieszaną z kilkoma łyżkami zupy śmietanę.