Klęska integracji w Europie

Największe kraje Unii zamierzają zmienić swoją politykę wobec mniejszości

Publikacja: 15.02.2011 01:37

Wysadzenie w powietrze w 2005 roku przez wychowanego w Wielkiej Brytanii terrorystę pochodzenia muzu

Wysadzenie w powietrze w 2005 roku przez wychowanego w Wielkiej Brytanii terrorystę pochodzenia muzułmańskiego piętrowego autobusu, jednego z londyńskich symboli, było dla wielu Brytyjczyków dowodem na porażkę polityki wielokulturowości

Foto: EAST NEWS

Przywódcy Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii są zgodni: polityka wielokulturowości się nie sprawdziła. Jako ostatni przyznał to prezydent Francji Nicolas Sarkozy. – Za bardzo koncentrowaliśmy się na tożsamości osoby, która do nas przyjeżdża, zamiast na tożsamości kraju, który udziela jej gościny – powiedział francuski przywódca. Jego zdaniem należy szanować różnice kulturowe, ale nie można doprowadzać do tego, by różne społeczności się od siebie separowały.

[srodtytul]Płonące przedmieścia[/srodtytul]

Francja od kilku lat ma coraz większy problem z imigrantami z krajów muzułmańskich, którzy nie integrują się ze społeczeństwem. Z badań Narodowego Instytutu Statystyki (INSEE) wynika, że potomkowie imigrantów z Afryki, Azji i Turcji stanowią dziś jedną dziesiątą mieszkańców kraju (jest ich 6,5 mln). Do tego dochodzi ponad 5 mln imigrantów. W sumie 11,7 mln ludzi, których korzenie kulturowe znajdują się poza Francją. Jedna trzecia żyje w regionie paryskim. Reszta gnieździ się w wielkich gettach na obrzeżach dużych miast, takich jak Lyon, Tuluza czy Marsylia. Integrują się źle lub nie integrują się wcale. Według Narodowego Instytutu Demografii (INED) mają niższe wykształcenie od Francuzów, zarabiają średnio o 13 procent mniej, a 20 procent z nich jest bezrobotnych. Niezadowolenie wyrażają w gwałtowny sposób – co roku dochodzi do brutalnych zamieszek na przedmieściach dużych miast. Do niektórych gett nie przyjeżdżają już ani służby ratownicze, ani straż pożarna. Ze strachu, że zostaną obrzucone kamieniami i koktajlami Mołotowa. Powstały tam prawdziwe strefy bezprawia.

W obliczu wielkiej klęski integracyjnej Sarkozy rozpoczął debatę nad tożsamością narodową. We wrześniu 2010 roku wprowadzono zakaz noszenia burek islamskich w miejscach publicznych. Izba niższa parlamentu debatuje nad nową ustawą imigracyjną, która ma określić, kto będzie miał prawo do pobytu we Francji. Sarkozy chce, by ci, którzy zamierzają się ubiegać o francuskie obywatelstwo, musieli przestrzegać podstawowych zasad i wartości Republiki. W 2010 roku Francja wydaliła 30 tys. nielegalnych imigrantów, dwukrotnie więcej niż rok wcześniej.

Narasta wrogość wobec muzułmanów. Liderka skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (FN) Marine Le Pen określiła modlitwy wyznawców Allaha na ulicach jako „okupację”. Choć wszyscy potępili ją za te słowa, prezydent przyznał, że on również nie godzi się na „islam we Francji”.

[srodtytul]Koniec tolerancji[/srodtytul]

Także w Niemczech i w Wielkiej Brytanii nastawienie do cudzoziemców się zmienia. Politycy przyznają, że polityka wielokulturowości, praktykowana od lat 70. XX wieku, zawiodła. Brytyjski premier David Cameron ostro skrytykował zasadę „biernej tolerancji” wobec mniejszości etnicznych. Jego zdaniem brak starań o zintegrowanie imigrantów doprowadziło do powstania gett, które są polem dla ekstremizmu. Brytyjczycy boleśnie się o tym przekonali w lipcu 2005 roku, kiedy czterech wychowanych w ich kraju muzułmanów przeprowadziło serię ataków samobójczych na pociągi metra i autobus, zabijając 52 osoby. [wyimek]Do niektórych gett nie przyjeżdża już straż pożarna ani pogotowie. To strefy bezprawia [/wyimek]

W ramach ustępstw wobec imigrantów brytyjskie władze zgodziły się m. in. na stosowanie szarijatu w sprawach cywilnych. Nie było niemal dnia bez doniesień o kolejnych poprawnych politycznie pomysłach w sektorze publicznym, jak przestawianie łóżek w szpitalach w kierunku Mekki, by muzułmańscy pacjenci mogli się modlić.

Na Wyspach Brytyjskich żyje obecnie 2,8 mln muzułmanów. W 2020 roku ma ich być aż 5,5 mln. Więcej niż w Kuwejcie. Wielu wyznawców Allaha popiera Camerona. – Premier ma rację. Jego celem jest stworzenie bardziej zjednoczonego społeczeństwa. Tam gdzie jest problem ekstremizmu, nie czas na rozczulanie. Trzeba działać odważnie – mówi „Rz” dr Basharat Nazir z Ahmadiyya Muslim Association w Wielkiej Brytanii.

[srodtytul]Imigracja bez korzyści[/srodtytul]

Kanclerz Niemiec Angela Merkel jako pierwsza przyznała kilka miesięcy temu, że „próba wprowadzenia wielokulturowości w Niemczech się nie udała”. – Zamiast tylko wspierać, powinniśmy byli także żądać – powiedziała. W Niemczech żyje ponad 7 mln cudzoziemców. To prawie 9 procent społeczeństwa. Większość stanowią Turcy. Chociaż żyją w Niemczech często od dwóch lub trzech pokoleń, to słabo się integrują. Zabójstwa honorowe i przymusowe małżeństwa są na porządku dziennym. O tym, że Niemcy mają dość tolerancji, świadczy choćby popularność polityka SPD Thila Sarrazina, który w książce „Niemcy likwidują się same” wyliczył skutki masowej imigracji. Stwierdził m. in., że muzułmańscy imigranci powodują obniżenie średniego poziomu inteligencji. – Do Niemiec nie przyjeżdżają ci, którzy przynoszą naszemu krajowi korzyści – mówił także polityk berlińskiej CDU Peter Trapp, żądając selektywnej imigracji.

Politykę wielokulturowości krytykowali także były premier Australii John Howard i były szef hiszpańskiego rządu José Maria Aznar, a antyimigranckie partie w Europie zyskują zwolenników. Weszły do parlamentów Włoch, Bułgarii, Danii, Węgier, Łotwy, Słowacji i do europarlamentu.

[ramka][srodtytul]Powiedzieli[/srodtytul]

[b]Stephen Fisher | socjolog, Uniwersytet Oksfordzki[/b]

Słowa brytyjskiego premiera są bardzo rozsądne. Powinno nam zależeć, aby jak najwięcej mieszkańców naszego kraju podzielało brytyjskie wartości, takie jak demokracja, tolerancja i równość. Zgadzam się też, że w Wielkiej Brytanii istnieje zagrożenie ze strony radykalnego islamu. Problem w tym, że wcale nie jest pewne, że to wynik błędnej polityki wobec mniejszości i ich słabej integracji. W rzeczywistości w Wielkiej Brytanii obserwujemy zmniejszającą się liczbę dzielnic typowo muzułmańskich. Problem więc leży nie w tym, że muzułmanie nie chcą się integrować, tylko w tym, że samo państwo stwarza im bariery. Przedstawiciele mniejszości mają na przykład większe problemy ze znalezieniem pracy i nie robią tak łatwo kariery jak biali Brytyjczycy. Ale nie tu upatrywałbym przyczyn ekstremizmu. Jest on raczej wynikiem polityki zagranicznej i indoktrynacji prowadzonej z zewnątrz. Oczywiście należy się starać, aby nawet marginalna część społeczności nie ulegała tym wpływom. Ale mówienie, że cała dotychczasowa polityka jest błędna, to przesada.

[i]—not. lor[/i][/ramka]

[ramka][b]prof. Gülistan Gürbey | politolog Wolny Uniwersytet w Berlinie[/b]

Wielokulturowość nie poniosła klęski w Niemczech, bo przecież ludzie z różnych kultur i religii żyją obok siebie bez większych problemów, co można zaobserwować w każdym mieście w kraju. Ta cała debata na temat integracji imigrantów i rzekomej klęski wielokulturowości jest sztuczna, służy interesom różnych partii politycznych, które chcą zyskać głosy wyborców, strasząc „obcymi”. Integracja cudzoziemców rzeczywiście nie przebiega bez problemów. Ale klęska? To stanowczo przesada. Pani Merkel swoim rzekomym „wyznaniem” chciała zaapelować do emocji, bo z faktami nie ma to wiele wspólnego. Nie wchodząc w szczegóły, o wiele więcej imigrantów jest zintegrowanych niż na odwrót, a odpowiedzialność za ich integrację ponoszą władze. Więc jeśli pani Merkel uważa, że wielokulturowość poniosła klęskę, to znaczy, że polityka integracyjna jej rządu poniosła klęskę. Państwo ma zachęcać imigrantów do udziału w życiu społecznym. Zamiast więc straszyć ludzi klęskami na lewo i prawo, powinni po prostu wziąć się do roboty.

[i]—not. ryb[/i][/ramka]

[ramka][b]Henri Rey | politolog Centrum Badań Politycznych (CEVIPOF) w Paryżu [/b]

Zdziwiła mnie wypowiedź Nicolasa Sarkozy’ego, że polityka wielokulturowości się nie sprawdziła. Francja bowiem nigdy takiej polityki nie prowadziła. Przyjmowaliśmy imigrantów i umieszczaliśmy ich w oddzielonych od reszty społeczeństwa osiedlach, bo wszyscy, z politykami włącznie, chcieli się od nich odgrodzić. To okazało się błędem i doprowadziło do powstania gett. Nie można tego jednak nazwać polityką integracyjną. Na usprawiedliwienie prezydenta i jego poprzedników trzeba powiedzieć, że Francja jest pod tym względem w szczególnie trudnej sytuacji. Laickość i zasady republikańskie pozwalają państwu wyłącznie na uznanie pojedynczych ludzi za obywateli. Wyznanie i przynależność etniczna to cechy, które państwo musi ignorować, mimo że istnieją. Masowa deportacja imigrantów i zakaz noszenia chust islamskich w imię tych właśnie zasad republikańskich to żałosne próby rozwiązania tego problemu. Niczego to nie zmieni. Deportowani powrócą, kobiety zamkną się w domu, a polityczny islam nie zniknie.

[i]—not. ryb[/i][/ramka]

Przywódcy Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii są zgodni: polityka wielokulturowości się nie sprawdziła. Jako ostatni przyznał to prezydent Francji Nicolas Sarkozy. – Za bardzo koncentrowaliśmy się na tożsamości osoby, która do nas przyjeżdża, zamiast na tożsamości kraju, który udziela jej gościny – powiedział francuski przywódca. Jego zdaniem należy szanować różnice kulturowe, ale nie można doprowadzać do tego, by różne społeczności się od siebie separowały.

Pozostało 94% artykułu
Społeczeństwo
„Niepokojąca” tajemnica. Ani gubernator, ani FBI nie wiedzą, kto steruje dronami nad New Jersey
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK