Korespondencja z Moskwy
Moskiewska kawiarnia. Ksenia to 25-letnia wykształcona Rosjanka. Kończy studia, dobrze zna angielski, pracuje w fundacji zorganizowanej według zachodnich wzorów. Rozmowa schodzi na politykę.
Okazuje się, że Ksenia nie wie, iż w Rosji wybiera się parlament. Że w ogóle w jej kraju odbywają się wybory do Dumy. Wie natomiast oczywiście, że wybiera się prezydenta.
Narzeczony Kseni jest lekko zażenowany. Chyba przesadnie. Nikt dotąd nie badał, ilu Rosjan w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że mogą – teoretycznie – wpłynąć na kształt parlamentu. Z ostatniego sondażu Centrum Lewady wynika jednak, że 40 procent nie zdaje sobie sprawy, że najbliższe wybory do Dumy odbędą się już za trzy miesiące. Mimo że w serwisach informacyjnych o grudniowych wyborach parlamentarnych mówi się wiele, wie o nich tylko 60 procent Rosjan.
– Bardzo częsta reakcja ankietowanego na pytanie o grudniowe wybory brzmi: Jak to, jakie wybory w grudniu? Przecież wybory są w marcu! – mówi „Rz" wiceszef Centrum Lewady Aleksiej Grażdankin.