16 marca, który był świętem państwowym w latach 1998–2000, ale zniesiono je pod międzynarodowym naciskiem. Jest to wspomnienie Legionu Łotewskiego SS, stworzonego w 1943 roku. Bardzo silne walki Legion toczył od 16 do 18 marca 1944 r. w obwodzie pskowskim Rosji. Siłom radzieckim nie udało się przełamać obrony łotewskiej. Była to jedyna bitwa toczona wspólnie przez obie łotewskie dywizje SS, 15. i 19., a także jedyna dowodzona wyłącznie przez Łotyszy.
– Spokojnie i godnie uczciliśmy pamięć o bojownikach o wolność. Walczyli co prawda w mundurach innego państwa, ale o niepodległość Łotwy – powiedział „Rz" Janis Dombrava, deputowany na Sejm łotewski z nacjonalistycznego Zjednoczenia Narodowego „Wszystko dla Łotwy". – Walczyli ze Związkiem Radzieckim, tak jak Polacy z Niemcami – dodał.
Zdecydowanie przeciwni świętowaniu 16 marca są mieszkający na Łotwie Rosjanie. – Część moich rodaków jest oburzona paradami esesmanów. Inni zaczynają być na to obojętni. Wielu boryka się z własnymi problemami. Jest kryzys, trzeba jakoś żyć, spłacać kredyty. Faszyści byli, są i będą, a jeść trzeba zawsze – mówi „Rz"mieszkający w Rydze Władimir Iwanow z łotewskiego Komitetu Antyfaszystowskiego. – Walka z tym zjawiskiem nie ma większego sensu. Poważne protesty wymagają poważnych środków, a antyfaszystowskie organizacje nimi nie dysponują. Poza tym, jak można walczyć z czymś, co jest faktycznie popierane przez władze – zaznacza Iwanow, mając na myśli niedawną wypowiedź prezydenta Andrisa Berzinsza, który w telewizyjnym wywiadzie miał stwierdzić, że „legioniści bronili łotewskiego państwa i należy przed nimi schylić głowy".
Słowa szefa państwa wywołały szeroki odzew. Łotewskie portale rosyjskojęzyczne pisały o „szoku i skandalu, który odbije się szerokim echem na arenie międzynarodowej". Ale prezydent Berzinsz jest konsekwentny. Podkreślił kilka dni wcześniej, że legioniści nie byli przestępcami. – Nieważne, po której stronie walczyłeś, nikt cię nie pytał, chcesz tego czy nie chcesz – mówił. Faktem jest, że łotewscy SS–mani w większości (ok. 85 proc.) nie byli ochotnikami – przeprowadzono przymusowy pobór. I, jak dowodzi nacjonalistyczny polityk Uldis Freimanis, „dywizje Legionu Łotewskiego były oddziałami frontowymi i nie mogły zajmować się rozstrzeliwaniem ludności cywilnej i Żydów". Ale Moskwa twierdzi, że łotewscy SS–mani prowadzili pacyfikację rosyjskich wsi.
Paradoksalnie, Andris Berzinsz nie wyklucza równoległego świętowania 16 marca i 9 maja, czyli dnia zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. A 9 maja jest tradycyjnie obchodzony przez lewicę i Rosjan.