Dzieci znajdowały się pod opieką 8 osób dorosłych - poinformował Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji. Jeden z opiekunów był pod niewielkim wpływem alkoholu, pozostałe siedem osób było trzeźwych.

Plastikowy odłamek trafił w głowę dziewczynki, najprawdopodobniej w momencie odpalania fajerwerków. Po jakimś czasie dziewczynka poskarżyła się dorosłym na ból, odprowadzono ją do domu i wezwano pogotowie, niestety pięciolatka zasłabła i lekarz nie zdołał jej uratować.

Przyczyny śmierci dziewczynki wyjaśni sekcja zwłok, która zarządził prokurator.