Jak informuje „The Guardian”, w stolicy Chile, Santiago, policja brutalnie stłumiła demonstracje przeciwko nierównościom społecznym i niesprawiedliwościom systemowym. Doszło do nich zaledwie miesiąc przed referendum w sprawie zmiany konstytucji odziedziczonej po dyktaturze Augusto Pinocheta
Podczas demonstracji jeden z mundurowych złapał protestującego 16-latka i zrzucił go do betonowego kanału rzeki Mapocho. Chłopiec trafił do szpitala, a nagranie ze zdarzenia obiegło cały świat.
- Gdy protestujący uciekali przed policją, zauważyliśmy moment, w którym jeden z funkcjonariuszy złapał chłopca i zrzucił go z mostu - powiedział Pavel Pavelic Jofre, jeden z wolontariuszy, którzy pomagają protestującym.
Na nagraniach z miejsca zdarzenia widać, 16-latek leżał nieruchomo twarzą w wodzie i mocno krwawił. Jofre powiedział także, że dwóch innych wolontariuszy zeszło na dół, aby udzielił nastolatkowi pomocy. Gdy jego stan się ustabilizował, strażacy wyciągnęli go z wody, został przetransportowany do szpitala.
"The Guardian" informuje, że stan chłopca jest obecnie stabilny.