Kwatery dla uchodźców w Pasawie i okolicy są kompletnie przepełnione. Dopiero nad ranem w czwartek udało zapewnić nocleg ostatnim z oczekujących. – Ludzie musieli wytrzymać w zimie dłużej niż byśmy tego chcieli – zapewnia rzecznik lokalnej policji, Heinrich Onstein.
Do natłoku doszło w środę wieczorem, kiedy do granicy dojechały austriackie autobusy transportujące uchodźców na granicę. Większość z pasażerów musiała godzinami wyczekiwać w zimnie na dalszy transport do Niemiec. – To tylko kwestia czasu, aż zamarznie nam pierwsze dziecko – przestrzega Lothar Venus, z powiatowego sztabu kryzysowego w Pasawie. Główny problem to za mała ilość autobusów, które mogą przewieźć uchodźców przez granicę i zawieźć ich do tymczasowych kwater.