Jak informuje portal Wałbrzych Nasze Miasto, węże pojawiają się na posesjach, wkraczają do domów i sklepów, stwarzając realne zagrożenie dla ludzi oraz zwierząt domowych. W rozmowie z portalem jedna z mieszkanek opowiedziała o swojej suczce Neli, która padła ofiarą jadowitego węża. To już drugi raz, kiedy jej labrador został ukąszony przez żmiję zygzakowatą. W obu przypadkach konieczna była interwencja weterynarza.
Strażacy coraz częściej interweniują w sprawach związanych z jadowitymi wężami
Żmije zaczynają pojawiać się także w Wałbrzychu. Jak podkreśla w rozmowie z Wałbrzych Nasze Miasto Tomasz Kwiatkowski z Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Wałbrzychu, strażacy coraz częściej interweniują w sprawach związanych z jadowitymi wężami, choć nie zawsze są w stanie potwierdzić, czy zgłoszenia dotyczą rzeczywiście żmii zygzakowatych. Niemniej jednak, z pewnością można stwierdzić, że liczba interwencji wzrosła w tym sezonie.
Czytaj więcej
Zabójczy atraks został znaleziony na środkowym wybrzeżu. Dostał imię Herkules i trafił do Austra...
Potwierdza to Sylwia Dąbrowska, była burmistrzyni Boguszowa - Gorc. - Faktycznie węży jest u nas bardzo dużo. Ja biegam codziennie i jeżdżę na rowerze, jest ich mnóstwo, widzę je na ścieżkach w lesie, na łąkach, koło ogrodów, sporo jest zabitych – relacjonuje.
Miejski Zakład Usług Komunalnych w Wałbrzychu przypomina, że gad nigdy nie atakuje jako pierwszy. Zazwyczaj ucieka, czując drgania kroków nadchodzącej osoby. „Warto wiedzieć, że zazwyczaj żmija przed ukąszeniem najpierw głośno syczy. To powinno być dla człowieka ostrzeżeniem. Przypadkowe ukąszenie może być jednak niebezpieczne dla zdrowia i życia poszkodowanego” – ostrzegają pracownicy MZUK.