26-letni Andrea Papi zginął biegając po stokach góry Peller, w rejonie miasteczka Caldes, 5 kwietnia. Papi był pierwszym Włochem zabitym przez niedźwiedzia w ostatnich latach.
Jego śmierć wywołała we Włoszech debatę na temat koegzystencji między ludźmi a dzikimi zwierzętami w rejonie, do którego ponownie sprowadzono niedźwiedzie w 1999 roku, dzięki finansowanemu przez UE programowi.
Papi miał zginąć w wyniku ataku 17-letniej niedźwiedzicy znanej jako JJ4, która została schwytana przez strażników leśnych, po tym jak badania DNA wykazały, że to ona zaatakowała biegacza.
Czytaj więcej
W jednej z osad na Alasce niedźwiedź polarny zaatakował grupę ludzi. Zwierzę, które zabiło dwie o...
Lokalne władze nakazały uśpienie niedźwiedzicy, która przed zabiciem Papiego miała już zachowywać się agresywnie wobec ludzi. Przeciwko uśpieniu JJ4 zaprotestowali jednak obrońcy praw zwierząt.