Dla Joe Bidena kwestia zużycia wody związana jest z ochroną środowiska, a to jeden z jego głównych tematów. Dla Donalda Trumpa była to sprawa, o której mówił przez pryzmat osobistego doświadczenia. – Chcesz wziąć prysznic – mało wody leci. W rezultacie, co robisz? Stoisz pod prysznicem dłużej. Nie wiem jak wy, ale moje włosy muszą być perfekcyjne – mówił Trump i zmienił interpretację prawa dotyczącego przepustowości główki prysznicowej.

Czytaj więcej

Trump widzi problem w prysznicach. Rząd chce zmienić definicję

Od 1994 r. prawo federalne określało, że przez główkę prysznicową może lecieć 2,5 galona (9,45 litra) wody na minutę. Administracja Baracka Obamy uściśliła, że prawo dotyczy całej aparatury, a nie jednej główki. Administracja Trumpa zatwierdziła swoją interpretację, pozwalając, aby dotyczyło to pojedynczych główek, nie określając, ile może ich być przy jednym prysznicu. Teraz Departament Energii wycofał tę interpretację powracając do poprzedniej. – To była niemądra luka prawna – powiedział w „Washington Post" Andrew deLaski z organizacji walczącej o oszczędne wykorzystywanie energii. – Na szczęście na rynku nie ma zbyt wielu produktów opartych na luce przepisowej stworzonej przez Trumpa – dodał. Trump podpisał swoją interpretację w ostatnich tygodniach kadencji i z powodu przerw w łańcuchu dostaw producenci nie zdążyli w pełni jej wykorzystać.