79-letni Wim van Dijk o swoich działaniach poinformował dziennikarzy gazety "De Volkskrant". Wyjaśnił, że jego celem jest sprowokowanie powszechnej dyskusję na temat holenderskich przepisów dotyczących wspomaganego samobójstwa.
Psycholog zapewnił, że jest świadom swojego czynu i nie robi na nim wrażenia ewentualny wyrok, jaki mu grozi.
Czytaj więcej
Portugalski parlament uchwalił dziś ustawę zezwalającą na medyczne wspomożenie śmierci osoby zdecydowanej na eutanazję. Jeśli ustawę podpisze prezydent, Portugalia będzie czwartym krajem w Europie, w którym eutanazja będzie legalna.
- Znam konsekwencje swojego czynu. Nie obchodzi mnie to - twierdzi Holender. - Chcę, aby nacisk społeczny stał się tak wielki, że sądy nie będę mogły go ignorować.
Van Dijk jest członkiem Stowarzyszenia Ostatniej Woli, które prowadzi kampanię na rzecz liberalizacji ustawodawstwa i udziela porad osobom, które chcą zakończyć swoje życie. Przyłączył się do grupy po śmierci żony, która zmarła z powodu jednej z chorób neurodegradacyjnych.