Reklama
Rozwiń
Reklama

Jak polska wódka, to żytnia

Aktor i kabareciarz, Andrzej Grabowski opowiadał o tradycji polskiej wódki

Aktualizacja: 11.01.2013 02:48 Publikacja: 11.01.2013 02:47

Jak polska wódka, to żytnia

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Rz: Wchodzą w życie przepisy mówiące, że nazwą „polska wódka" może być opatrzony trunek produkowany wyłącznie z tradycyjnych polskich składników. Pan po wygłoszeniu skeczu o wódce na Mazurskiej Nocy Kabaretowej zaczął uchodzić za znawcę tematu. Jak pan ocenia takie obostrzenia?

Andrzej Grabowski:

Bardzo się cieszę, że polska wódka będzie robiona tylko w naszym kraju i wyłącznie z naszych produktów, czyli roślin od wieków rosnących na naszych polach. Pamiętam czasy, jak wódka była naszym jedynym, oprócz węgla, towarem eksportowym. Polska stała węglem i wódką, no może jeszcze szynką Krakus.

Polska wódka jest aż tak dobra?

Kiedyś wszyscy jak jeden mąż rzeczywiście tak uważaliśmy, ale przecież w PRL innej wódki w sklepach nie było, więc nie mieliśmy żadnego porównania. Nie jestem na tyle koneserem, bym mógł z zamkniętymi oczami ocenić, która jest polska, a która nie, ale rzeczywiście bardzo lubię polską wódkę.

Reklama
Reklama

Często pan pija zagraniczne?

Czasem pijam, głównie te od naszych sąsiadów. Tych z północy i ze wschodu. Tamte wódki są mniej ostre w smaku i zapachu oraz całkiem dobrze – jak to się mówi – wchodzą, czyli łatwo się je przełyka. Z polskich wódek bardzo dobrze mi podchodzi wódka żytnia, choć jest też jedna wódka ziemniaczana, która też mi dość smakuje, o ile w ogóle można powiedzieć, że wódka smakuje...

A nie można?

Nie oszukujmy się, wódka nie jest smacznym alkoholem. Smaczny to może być ajerkoniak. Jak mawia mój kolega: wódka nie jest dobra, ale dobrze robi. Ma się dobrze przełknąć, by nie trzeba było jej popijać czymś smaczniejszym, i ma zrobić trochę zamieszania w głowie. Choć raz się zdarzyło, że po wódce niby-markowej, kupionej normalnie, na stacji benzynowej, byłem bardzo chory. Nie był to na szczęście żaden metanol, ale widocznie jakaś perfidna podróbka. I na takie, niestety, można trafić w legalnym obiegu.

To ciekawe, bo jako kabareciarz zasłynął pan powiedzeniem, że „mała wódeczka, jak wiadomo, jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła"...

Grałem również mordercę, księdza, raz nawet króla. Jeśli mówiłem w kabarecie, że wódka nie szkodzi, to proszę to traktować z przymrużeniem oka. Skecz ten, zatytułowany „Mała wódka", był zresztą napisany przez pana Stefana Porzucka, lekarza z wykształcenia.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Czego Polacy obawiają się w 2026 roku? Nowy sondaż
Społeczeństwo
„Obietnice bez pokrycia”. Szefowie związków wystawili rządowi brutalną ocenę za 2025 rok
Społeczeństwo
Historyczny debiut „dziewiętnastki”. Tramwaje Warszawskie wracają na Rakowiecką
Społeczeństwo
Co czeka zagraniczne oddziały Instytutu Pileckiego
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama