Reklama
Rozwiń
Reklama

Nagranie zza krat, czyli dożywocie za niewinność?

Czy giżyccy policjanci wrobili niewinnych ludzi w morderstwo? Wraz z dziennikarzami programu „Państwo w państwie” dotarliśmy do nagrania, które może to sugerować

Publikacja: 17.01.2013 19:59

Krzysztof Kaczmarczyk odsiaduje dożywocie. Zdaniem wielu osób to nie on zabił

Krzysztof Kaczmarczyk odsiaduje dożywocie. Zdaniem wielu osób to nie on zabił

Foto: Polsat

Marcin Chmielewski i Krzysztof Kaczmarczyk odsiadują wyrok dożywocia. Obaj w 1998 r. w Giżycku według policji, prokuratury i sądu mieli zamordować w brutalny sposób dwóch chłopców, braci Adama i Szymona N.

– Mój syn tego nie zrobił. Został wrobiony – mówi Kazimierz Chmielewski, ojciec Marcina.

Halina Kaczmarczyk, matka Krzysztofa: – Syn jest niewinny.
„Rz” i program „Państwo w państwie” telewizji Polsat odsłaniają kulisy sprawy. Według sądu Marcin i Krzysztof (wtedy 19-latkowie) razem z Robertem T. najpierw bili Adama, a kiedy stracił przytomność, wbili mu w usta trzy drewniane kołki. Ciało przysypali gałęziami. Szymona Krzysztof miał utopić w jeziorze.

Na ławie oskarżonych zasiedli jeszcze dwaj inni mężczyźni: Piotr P. i Sebastian S. Cała piątka miała feralnego dnia spożywać alkohol. Braci spotkali przypadkowo.
Krzysztof Kaczmarczyk to inwalida I stopnia. Od urodzenia ma kłopoty ze zdrowiem. Przez nowotwór stracił oko. – Z Marcinem byliśmy i jesteśmy kolegami. Ja uczyłem się wtedy w czwartej klasie liceum. Marcin pracował w warsztacie samochodowym – wspomina.
Razem mieszkali. W dniu zabójstwa mieli alibi, gdyż każdy był u rodziny. Prokuratura i sąd nie dały temu wiary.

Cały materiał dowodowy policja i prokuratura oparły na wyjaśnieniach Roberta T., Sebastiana S. i Piotra P. Pierwszy był dobrze znany giżyckiej policji. W poprawczaku odsiadywał wyrok za napad i pobicie. To według jego wersji prowodyrem zabójstwa miał być Krzysztof.

Reklama
Reklama

Podczas śledztwa adwokat Marcina Chmielewskiego złożył w prokuraturze wniosek o konfrontację. Śledczy odmówił. – Przy takiej sprawie, gdzie nie ma jednoznacznych dowodów, konfrontacja powinna być przeprowadzona. Odejście od tej czynności wiąże się z dużym ryzykiem, może mieć znamiona nierzetelności – ocenia Janusz Kaczmarek, były prokurator krajowy.

Przed Sądem Okręgowym w Suwałkach S. i P. stwierdzili, że Chmielewski i Kaczmarczyk nie mieli ze sprawą nic wspólnego. S. opowiedział, że do złożenia takich, a nie innych wyjaśnień nakłaniał go policjant. Ten sam funkcjonariusz miał go zabrać na miejsce zdarzenia i opisać, co się tam wydarzyło. P. wyjaśnił z kolei, że policjant przyniósł mu protokół przesłuchania jednego z oskarżonych i dzięki temu wiedział, co ma mówić.

W aktach sprawy znaleźliśmy zeznania Marka Sz. Sam zgłosił się do sądu w Suwałkach. – Marcin i ten drugi z tą sprawą nie mieli nic wspólnego – mówi nam Sz. – Widziałem wtedy T., jego braci i dwóch gości, których nie znam.

W więzieniu Marcinowi udało się nagrać Roberta T. na dyktafon. „Ty i Krzychu zostaliście wplątani nie przeze mnie, a przez dwóch psów. Przez X i nie wiem, jak on miał. Taki niski z wąsem, prowadził z X tę sprawę” – mówi w nagraniu Robert T.
Chmielewski: „Y?”

„Ooo... Y” – potwierdza Robert T.

Potem opowiada, kto w 1998 roku zabił nastolatków. „Był Sebastian S., Piotr P., ja i dwóch klientów, których ja na oczy nie znam. Główną rolę odegrali jednak P. i S.”.
X i Y nadal pracują w policji. – Jeśli macie takie nagranie, proszę to zgłosić do prokuratury. Gdyby pan czytał te akta, to by pan wiedział, że przesłuchiwał prokurator – ucina w rozmowie z „Rz” X.

Reklama
Reklama

Ale się myli. Roberta T., jak i Sebastiana S. oraz Piotra P., najpierw przesłuchiwał jego kolega z policji Y.

Kaczmarek: – To nagranie może być dowodem, które pozwoli wszcząć na nowo postępowanie. Trzeba jednak ocenić jego wiarygodność.

Śledztwo prowadziła Hanna Lewczuk, dziś prokurator okręgowy w Suwałkach. – To takie odgrzebywanie pewnych rzeczy, by doprowadzić do wyjścia na wolność oskarżonych i skazanych – mówi.

Marcin i Krzysztof zostali skazani na dożywocie. Robert T. dostał 25 lat. Sebastian S. 7, a Piotr P. 8 lat więzienia. Dwaj ostatni wyszli już na wolność.

Marcin odsiaduje wyrok w Barczewie, Krzysztof w Bydgoszczy. Są objęci programem „Klinika Niewinność” Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Więcej w programie Państwo w Państwie

Reklama
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
„Obietnice bez pokrycia”. Szefowie związków wystawili rządowi brutalną ocenę za 2025 rok
Społeczeństwo
Historyczny debiut „dziewiętnastki”. Tramwaje Warszawskie wracają na Rakowiecką
Społeczeństwo
Co czeka zagraniczne oddziały Instytutu Pileckiego
Społeczeństwo
Polacy nie mówią „nie” związkom homoseksualnym
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama