Komu służą prawa człowieka

Dziś rocznica deklaracji praw człowieka. Prawa dzieci, niepełnosprawnych, imigrantów, przestępców. Kilkadziesiąt lat temu nikt o nich nie mówił. Czy dziś wyznaczają nowe trendy w prawach człowieka?

Publikacja: 10.12.2008 05:01

Dzień Praw Człowieka to okazja dla licznych demonstracji przeciwko ich łamaniu. Wczoraj, na ulicach

Dzień Praw Człowieka to okazja dla licznych demonstracji przeciwko ich łamaniu. Wczoraj, na ulicach Seulu, zorganizowano happening, podczas którego pokazano, jak traktowani są w Chinach północno-koreańscy uchodźcy

Foto: Rzeczpospolita

10 grudnia 1948 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło powszechną deklarację praw człowieka. Dziś jest ona najczęściej tłumaczonym dokumentem świata. Ma 360 wersji językowych i zna ją nawet około 50 mieszkańców Salwadoru i Hondurasu, którzy posługują się rzadkim językiem pipil. Z tego powodu trafiła zresztą do Księgi rekordów Guinnessa. – To był przełomowy dokument w historii stosunków międzynarodowych, w którym powiedziano, że to człowiek jest najważniejszy i należy go chronić – mówi „Rz” prof. Roman Wieruszewski, dyrektor Centrum Praw Człowieka w Poznaniu. Ale sam przyznaje, że dziś jego znaczenie jest zupełnie inne niż kiedyś. – Po II wojnie światowej chodziło o zagrożenie życia i wolności. Dziś zagrożenia są zupełnie inne i deklaracja nie ma już tego samego kontekstu co kiedyś. W pewnym sensie jest anachronizmem i nie powinniśmy na nią patrzeć jak na wyidealizowany dokument – mówi. Pamięta rozmowę z pracownikiem Departamentu Stanu USA. Spytał: – Dlaczego stosujecie tortury w Guantanamo, skoro sami uchwaliliście w deklaracji, że stosować ich nie wolno? Usłyszał, że to było dawno temu.

Organizacje praw człowieka od lat apelują o dobre traktowanie przestępców i terrorystów przebywających w więzieniach. „Negowanie ich fundamentalnego prawa do poszanowania podstawowych standardów praw człowieka stanowią bezprecedensowy przykład skandalicznego łamania praw człowieka” – grzmi Amnesty International w obronie więźniów w Guantanamo. Dlatego ma wielu krytyków. Bo jak bronić kogoś, kto podkładał bomby, zabijając dziesiątki niewinnych ludzi?

Z tego powodu coraz bardziej sfrustrowany jest brytyjski minister sprawiedliwości Jack Straw. Jak mówił w wywiadzie dla „Daily Mail”, nie podoba mu się, że prawa człowieka służą dziś głównie do obrony przestępców. – Jeśli matka zabije dziecko, ludzie krzyczą, by ją natychmiast powiesić. Ale ona, mimo że naruszyła prawo i zasługuje na karę, też jest człowiekiem i ma swoje prawa. Podobnie pedofil. To skandal, jeśli ktoś mówi, że taka osoba nie jest człowiekiem – mówi Wieruszewski.

60 lat temu nikomu nie przyszło też do głowy, by myśleć o prawach niepełnosprawnych. Osoby o innej orientacji seksualnej nawet nie próbowały dochodzić swoich praw. Nikt nie mówił o prawie do bezpiecznego środowiska czy do korzystania ze wspólnego dziedzictwa ludzkości. Żadna kobieta nie domagała się aborcji, twierdząc, że odmowa łamie jej prawa człowieka. Nikt nie pomyślał, że nie wolno bić dzieci. Dziś wszyscy domagają się swoich praw.

„Deklaracja jest kamieniem węgielnym pod wciąż rozwijający się system ochrony praw człowieka. Dziś system ten koncentruje się na najbardziej wrażliwych grupach, jak: osoby niepełnosprawne, ludy tubylcze czy też emigranci” – czytamy w informatorze ONZ.

O deklaracji mówi się na świecie „Magna Carta dla całej ludzkości”, bo według niej „wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw”. Założenie było takie, że wszystkie prawa są uniwersalne dla wszystkich kultur. Ale praktyka pokazuje co innego. Gigantyczne różnice widać zwłaszcza między Zachodem a resztą świata. W wielu państwach arabskich kobiety nie mogą opuścić domu bez asysty mężczyzny, nie mówiąc o prowadzeniu samochodu. W Afryce dzieci głodują i nie mają dostępu do szkół. W wielu krajach prześladowani są chrześcijanie i inne grupy religijne. W Chinach zaledwie dzień przed rocznicą aresztowano dwóch znanych opozycjonistów. Tylko dlatego, że szykowali sympozjum poświęcone deklaracji. W tym czasie władze w Pekinie chwaliły się publicznie, że w ciągu 30 lat Chiny zrobiły wielki postęp w dziedzinie praw człowieka. Jako problem, który pozostał do rozwiązania, wymieniły m.in. nierówność społeczną.

[ramka]Tekst powszechnej deklaracji praw człowieka:

[link=http://]www.unic.un.org.pl/prawa_czlowieka[/link][/ramka]

10 grudnia 1948 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło powszechną deklarację praw człowieka. Dziś jest ona najczęściej tłumaczonym dokumentem świata. Ma 360 wersji językowych i zna ją nawet około 50 mieszkańców Salwadoru i Hondurasu, którzy posługują się rzadkim językiem pipil. Z tego powodu trafiła zresztą do Księgi rekordów Guinnessa. – To był przełomowy dokument w historii stosunków międzynarodowych, w którym powiedziano, że to człowiek jest najważniejszy i należy go chronić – mówi „Rz” prof. Roman Wieruszewski, dyrektor Centrum Praw Człowieka w Poznaniu. Ale sam przyznaje, że dziś jego znaczenie jest zupełnie inne niż kiedyś. – Po II wojnie światowej chodziło o zagrożenie życia i wolności. Dziś zagrożenia są zupełnie inne i deklaracja nie ma już tego samego kontekstu co kiedyś. W pewnym sensie jest anachronizmem i nie powinniśmy na nią patrzeć jak na wyidealizowany dokument – mówi. Pamięta rozmowę z pracownikiem Departamentu Stanu USA. Spytał: – Dlaczego stosujecie tortury w Guantanamo, skoro sami uchwaliliście w deklaracji, że stosować ich nie wolno? Usłyszał, że to było dawno temu.

Społeczeństwo
Rośnie liczba ofiar tajemniczej choroby, która pojawiła się w Afryce
Społeczeństwo
Tajemnicza choroba w DR Konga. Zabija, objawy przypominają grypę
Społeczeństwo
Replika miecza z Harry'ego Pottera w Japonii została uznana za broń
Społeczeństwo
„Majdanu nie będzie”. Czy Gruzini obalą rząd?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Społeczeństwo
Pierwszy kraj na świecie zakazał mediów społecznościowych nastolatkom
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką