Co można dziś powiedzieć o Stefanie W., który zaatakował prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza?
Agata Orzechowska: Na pewno nic konkretnego. Bez zbadania danej osoby nie jesteśmy w stanie określić jej stanu psychicznego. Z punktu widzenia klinicznego możemy jedynie mówić o motywacjach osób popełniających podobne czyny. Można powiedzieć z całą pewnością, że człowiek, który funkcjonuje prawidłowo, nie ma zaburzeń osobowości ani innych zaburzeń psychicznych, nie będzie w stanie dokonać takiego czynu. Silna potrzeba rozładowania napięcia emocjonalnego, jakim jest akt odwetu, zemsty czy zamiar zrobienia komuś krzywdy, związana jest z nieumiejętnością kontroli agresji. A zdrowy dorosły człowiek potrafi panować nad takimi emocjami. Swoją niechęć może wyrazić werbalnie, ale nie posuwa się do tak zachowań ekstremalnych, zagrażających zdrowiu i życiu drugiego człowieka.
Czy to znaczy, że napastnik był chory psychicznie?
Osoby popełniające podobne czyny mogą popełniać je pod wpływem środków psychoaktywnych, które obniżają lęk i wyzwalają agresję. Niewykluczone też, że mają nieprawidłowo ukształtowane cechy osobowości lub że chorują na inne zaburzenia psychiczne, które zniekształcają ich ocenę rzeczywistości. Na motywację takiego czynu składa się wiele czynników - relacje rodzinne, doświadczenia życiowe, to, czy sam sprawca w przeszłości doświadczał przemocy, ale także jego aktualna sytuacja – to, czy radzi sobie pod względem materialnym, czy żyje w zgodzie z bliskimi, czy nie ma poczucia zagrożenia.
O czym świadczy fakt, że napastnik zdecydował się zaatakować publicznie?