Dom Róży zmienił się nie do poznania

Dzięki pomocy udało się zrobić remont, ale to nie koniec kłopotów rodziny Szwaków

Publikacja: 17.11.2009 01:40

Od lipca do września Róża była w rodzinie zastępczej, potem wróciła do biologicznych rodziców Wiolet

Od lipca do września Róża była w rodzinie zastępczej, potem wróciła do biologicznych rodziców Wioletty Woźnej i Władysława Szwaka. Jednak sąd jeszcze nie zdecydował, czy zostanie z nimi na stałe

Foto: Fotorzepa, bartosz jankowski Bartosz Jankowski

Kiedy Róża wróciła do domu, kuchnia została oklejona kartkami. Wiszą na lodówce, nad zlewem, na drzwiach szafki. A na nich wielkimi literami: „Przed zabawą z siostrzyczką umyj ręce”, „Po przyjściu z dworu umyj ręce”, „Przed jedzeniem umyj ręce”. Do tego po trzy wykrzykniki i uśmiechnięta buźka.

– To my napisałyśmy. Żeby dzieciaki na każdym kroku pamiętały, że w domu jest niemowlak – mówi jedna z opiekunek z ośrodka pomocy. Pisze też matka dziewczynki Wioletta Woźna. Na stole przed nią leży zeszyt. Przewracam strony. „10.30 – Piła mleko. 13.30 – Mleko, herbatka koprowa, pieluchy, sikanie”. Życie Róży, niemal godzina po godzinie. – Różyczka jest taka cichutka. Aż trudno uwierzyć, że znów ją mamy – mówi Władysław Szwak, ojciec dziewczynki.

Latem sąd postanowił odebrać rodzicom nowo narodzoną Różę. Chciał tego kurator, który tłumaczył, że w domu panuje bałagan, matka jest niezaradna, a ojciec stary. Los dziewczynki miało podzielić troje jej rodzeństwa. Po medialnej burzy sąd warunkowo zmienił decyzję. Na razie nie rozstrzygnął ostatecznie, czy dzieci zostaną z biologicznymi rodzicami na stałe.

Teraz w domu Szwaków z kaflowego pieca ustawionego w dziecięcym pokoju bije żar. Stoi łóżeczko, trójkołowy wózek, na stoliku butelka z mlekiem, pieluchy i nawilżane chusteczki. Stosy chusteczek.

– To prezent – cieszy się Wioletta Woźna. Niejedyny. Pracownicy okolicznych firm m.in. wybudowali w domu Szwaków łazienkę, założyli centralne ogrzewanie, załatali dach. Szwakowie dostali nową pralkę. – Wszystko dzięki ofiarności mieszkańców – mówi Marcin Michalak z Urzędu Miasta i Gminy we Wronkach.

Przez pierwsze tygodnie po powrocie Róży drzwi w domu Szwaków praktycznie się nie zamykały. Teraz jest już trochę spokojniej. Przychodzą głównie pracownicy opieki społecznej – codziennie na dwie godziny. Pomagają starszym dzieciom w odrabianiu lekcji. Doglądają Róży. – Ale tak naprawdę to przy Różyczce pani Wioletta sama wszystko robi – przyznaje opiekunka.

Do sielanki jednak daleko. U Szwaków była kontrola. Z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Sprawdzali, czy pola są uprawiane, jak należy. I doszli do wniosku, że nie. – Ale jak mieć do tego głowę, skoro mi dziecko odbierali? – pyta pan Władysław. Zastanawia się, czy będzie musiał zwrócić unijne dopłaty: – Najwyżej kawał pola sprzedam, może trochę złomu, co leży za domem, albo traktor?

Społeczeństwo
Imigrant dobry, pod warunkiem, że jest sprawdzony
Społeczeństwo
Najnowsza prognoza pogody na 10 dni. Kiedy wreszcie będzie cieplej?
Społeczeństwo
Kosmiczna szansa dla Polski. Co przyniesie „sławoszomania”?
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie chcą oddawać życia za ojczyznę
Społeczeństwo
Ma być trudniej o polski paszport