[b]Rz: W tym roku odnotowano znacznie więcej zatruć grzybami niż o tej samej porze rok temu. Dziwi to panią?[/b]
Teresa Lipowska: Tak. Dodatkowo jestem zdumiona, że nawet ludzie ze wsi trują się grzybami. No bo wiadomo, że gdy tzw. miastowy idzie do lasu, to często nie wie, co zbiera. A z grzybami jest tak, że jeżeli jest się pewnym tylko na 99 proc., to trzeba grzyba wyrzucić i dalej się nie zastanawiać. Zbiera się tylko te grzyby, w stosunku do których ma się 100 proc. pewności.
[b]Kiedyś trzeba się zbierania grzybów nauczyć. W jaki sposób to zrobić?[/b]
Najlepiej od kogoś, kto grzyby zbiera. Kiedyś jeździłam z mężem do Puszczy Augustowskiej. Poznaliśmy tam staruszkę, która doskonale znała się na grzybach i podzieliła się z nami swoją wiedzą. Chodziła z nami i pokazywała okazy, o których nie mieliśmy nawet pojęcia, że mogą być jadalne. Poza tym jest na ten temat wiele książek. Z atlasem grzybów można iść do lasu i sprawdzać kolor, smak. Z fachowych publikacji można się też dowiedzieć, że na przykład trzeba grzyba polizać pod kapeluszem, żeby sprawdzić, czy jest gorzki, czy nie.
[b]I pewnie trzeba wiedzieć, gdzie i kiedy najlepiej wybrać się na grzyby. [/b]