Rz: W niedzielę Dzień Matki. Ale czy macierzyństwo nie wyszło przypadkiem już z mody?
Małgorzata Terlikowska
: Mieszkam na nowo wybudowanym osiedlu, gdzie mamy lokalny baby-boom. Wszędzie widać młode matki z wózkami, więc trudno tu mówić o jakiejś modzie na brak dzieci. Jednak rzeczywiście za normę uznaje się dziś jedno czy dwójkę dzieci.
Ludzie więc pewnie się dziwią, po co pani tak dużo dzieci.
Czworo dzieci to nie jest aż tak dużo. Znam rodziny z szóstką czy ósemką dzieci. Ale fakt, ludzie zadają mnóstwo pytań: „Czy to wszystkie pani?". „A jak sobie pani radzi?". Zdarza się też, że zaczepiają mnie starsi ludzie, którzy sami wychowywali się w wielodzietnych rodzinach, i szczerze mi gratulują. Młodsi za to nie zawsze potrafią się w takiej sytuacji odnaleźć. Kiedy mąż znajomym opowiadał, że jestem w czwartej ciąży, nie wiedzieli, czy się cieszyć, czy składać kondolencje.