Amnesty International oskarża Turcję o naruszenia praw człowieka

Amnesty International twierdzi, że władze Turcji podczas tłumienia antyrządowych protestów w parku Gezi dopuściły się naruszeń praw człowieka na masową skalę

Aktualizacja: 02.10.2013 16:54 Publikacja: 02.10.2013 14:15

Amnesty International oskarża Turcję o naruszenia praw człowieka

Foto: AFP

Organizacja opublikowała dziś raport w tej sprawie. Wynika z niego, że rządowi Recepa Erdogana i podlegającym mu służbo zarzuca się m.in. użycie ostrej amunicji wobec cywilów, dodawanie drażniących chemikaliów do zbiorników armatek wodnych, brutalne pobicia protestujących oraz wystrzeliwanie pojemników z gazem bezpośrednio do obiektów medycznych.

- Do najpoważniejszych zarzutów, jakie po ostatnich protestach w Turcji stawia władzom tego kraju Amnesty International, należą: powszechne odmawianie prawa do pokojowych protestów, ograniczanie wolności wypowiedzi, nadużywanie przez służby mundurowe siły - w tym ze skutkiem śmiertelnym, tortury, złe traktowanie - wobec protestujących, ale i dziennikarzy czy przypadkowych przechodniów. Wspomnieć należy także przetrzymywanie aresztowanych osób w nieoficjalnych aresztach, wykorzystywanie seksualne zatrzymanych kobiet czy zastraszanie dziennikarzy i ataki na jednostki medyczne. Lista naruszeń, jakich dopuściły się władze, jest długa. A wszystko to działo się w poczuciu całkowitej bezkarności policji. Jednocześnie osobom, które organizowały protesty, często stawiano dużo cięższe zarzuty niż wynikało to z popełnionego czynu, np. posiłkując się rygorystycznym prawem antyterrorystycznym - mówi rp.pl rzecznik Amnesty International Marcin Leszczyński.

Zdaniem Amnesty International skutkiem działań tureckich służb bezpieczeństwa są co najmniej trzy zabite osoby oraz 8 tysięcy rannych. Organizacja swój raport oparła na stałym monitoringu demonstracji w Stambule i Ankarze oraz wywiadach z wieloma osobami z różnych części Turcji, którzy odnieśli obrażenia w wyniku działań policji.

- Istnieją niezbite dowody na to, że poza gazem łzawiącym i gazem pieprzowym w trakcie tłumienia protestów dodawano też do zbiorników armatek wodnych drażniące skórę chemikalia. Kontakt z rozpylaną wodą prowadził do podrażnień skóry i oparzeń pierwszego stopnia. Producenci podobnych chemikaliów wskazują, że podobne obrażenia mogło wywołać użycie zbyt wysokiego ich stężenia - wskazuje rzecznik Amnesty International.

Oprócz wcześniej wymienionych przewinień, Amnesty International zarzuca tureckim służbom również wykorzystywanie seksualne kobiet przez funkcjonariuszy organów ścigania, strzelanie gazem łzawiącym bezpośrednio w protestujących oraz częste strzelanie przez policję gumowymi nabojami bezpośrednio w głowy lub wyższe partie ciała.

- W trakcie protestów policja i służby bezpieczeństwa wielokrotnie nadużywały siły. Używano ostrej amunicji, z bliskiej odległości strzelano z gumowych kul i innych pocisków w głowę i wyższe partie ciała, brutalnie bito i poniżano aresztowane osoby. Wszystko to działo się ze świadomością narażania życia, cierpień fizycznych i psychicznych - ocenia rzecznik stowarzyszenia.

- Poziom przemocy użytej przez policję podczas protestów w parku Gezi wyraźnie pokazuje, co dzieje się, gdy słabo wyszkoleni, słabo nadzorowani policjanci otrzymują polecenie użycia siły, gdy zachęca się ich do bezlitosnego jej użycia – ze świadomością, że prawdopodobnie nigdy nie zostaną zidentyfikowani lub osądzeni za swoje nadużycia – dodaje Aleksandra Zielińska z Amnesty International.

Organizacja obawia się, że większość nadużyć policji pozostanie bezkarnych. W związku z tym stowarzyszenie wzywa rządy i dostawców sprzętu służącego do kontroli zamieszek do bezzwłocznego wprowadzenia zakazu eksportowania go lub transferu do Turcji. W szczególności wymienia w tym zakresie gaz łzawiący i gaz pieprzowy, gumowe naboje i innego rodzaju pociski kinetyczne.

Wśród przykładów przewinień tureckich służb bezpieczeństwa wymienia się m.in. śmiertelne postrzelenie w głowę jednego z liderów protestujących Ethema Sarisülüka przez jednego z policjantów oraz trafienie w twarz gumową kulą Hülyi Arslan, w wyniku czego kobieta straciła prawe oko i doznała złamania nosa.

- W raporcie odnotowujemy wiele przypadków pobić. Najbardziej zapadła mi w pamięć wstrząsająca historia Hakana Yamana, 37-latka, ojca dwójki dzieci, który nie uczestniczył w demonstracji, miał za to nieszczęście przechodzić blisko niej. Policja złamała mu nos, kość policzka, kości czoła i brody. Miał czaszkę pękniętą od czubka głowy aż do szczęki. W wyniku ataku stracił całkiem jedno oko i blisko 80 procent widzenia w drugim. Usłyszał jeszcze: "Ten jest skończony, załatwmy go całkiem". Oprawcy przestali się nad nim znęcać dopiero, gdy wrzucili go do ognia. Jego plecy doznały oparzeń drugiego stopnia. Hakan Yaman złożył kryminalne doniesienie o usiłowanie zabójstwa - opisuje Leszczyński.

- Raport Amnesty International dowodzi problemów wewnętrznych Turcji i ewidentnego dualizmu w spojrzeniu społeczeństwa na przyszłość - pomiędzy kemalizmem, który zapoczątkował Attaturk a wizją państwa opartego w większym stopniu na islamie, którego zwolennikiem jest premier Erdogan oraz prezydent Gul - mówi rp.pl ekspert ds. międzynarodowych Patryk Gorgol.

- Erdogan, krytyk Bashara Assada, prezydenta Syrii, również nie potrafił postąpić z protestującymi według standardów państwa prawa. Olbrzymim problemem jest to, że przypadki łamania praw człowieka w Turcji powtarzają się, co z jednej strony tworzy pytanie o przyszłość tego kraju, a z drugiej pokazuje, iż niepokoje społeczne, charakterystyczne dla tego regionu świata w ostatnim czasie, nie omijają również tego demokratycznego kraju - dodaje Gorgol.

Organizacja opublikowała dziś raport w tej sprawie. Wynika z niego, że rządowi Recepa Erdogana i podlegającym mu służbo zarzuca się m.in. użycie ostrej amunicji wobec cywilów, dodawanie drażniących chemikaliów do zbiorników armatek wodnych, brutalne pobicia protestujących oraz wystrzeliwanie pojemników z gazem bezpośrednio do obiektów medycznych.

- Do najpoważniejszych zarzutów, jakie po ostatnich protestach w Turcji stawia władzom tego kraju Amnesty International, należą: powszechne odmawianie prawa do pokojowych protestów, ograniczanie wolności wypowiedzi, nadużywanie przez służby mundurowe siły - w tym ze skutkiem śmiertelnym, tortury, złe traktowanie - wobec protestujących, ale i dziennikarzy czy przypadkowych przechodniów. Wspomnieć należy także przetrzymywanie aresztowanych osób w nieoficjalnych aresztach, wykorzystywanie seksualne zatrzymanych kobiet czy zastraszanie dziennikarzy i ataki na jednostki medyczne. Lista naruszeń, jakich dopuściły się władze, jest długa. A wszystko to działo się w poczuciu całkowitej bezkarności policji. Jednocześnie osobom, które organizowały protesty, często stawiano dużo cięższe zarzuty niż wynikało to z popełnionego czynu, np. posiłkując się rygorystycznym prawem antyterrorystycznym - mówi rp.pl rzecznik Amnesty International Marcin Leszczyński.

Społeczeństwo
„Niepokojąca” tajemnica. Ani gubernator, ani FBI nie wiedzą, kto steruje dronami nad New Jersey
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK