W Łodzi zaległości czynszowe są dramatycznie wysokie. Długi lokatorów mieszkań komunalnych na koniec września 2014 r. sięgały 241 mln zł. Regularnie czynszu nie płaci aż 52 proc. najemców komunałek.
– Na dyżurach pani prezydent sami mieszkańcy deklarowali, że chcieliby pracą spłacić zadłużenie, by nie stracić prawa do mieszkania – tłumaczy pomysł rzecznik łódzkiego ratusza Marcin Masłowski.
Lokatorzy pracowaliby w miejskich firmach, takich jak Zarząd Zieleni Miejskiej czy Łódzki Zakład Usług Komunalnych. – Chodzi o najprostsze prace: zamiatanie ulic, sadzenie drzew czy malowanie klatek w zoo, przy których nie są wymagane specjalne kwalifikacje – mówi Masłowski. Długi mogliby też odpracowywać członkowie rodzin dłużników, np. wnuki za babcię.
Projekt zarządzenia jest gotowy. Pod koniec stycznia zajmą się nim radni, a w lutym nowe przepisy mogłyby wejść w życie.
Nawet opozycja popiera ten pomysł. – Nie jest najgorszy, choć jeszcze nie znam szczegółów – mówi „Rz" Marek Michalik, szef klubu PiS w radzie miasta. Sam kilka lat temu pracował w miejskich nieruchomościach i dobrze wie, jakim problemem było windykowanie zaległych czynszów. – Jedyną możliwością było rozkładanie ich na raty, a jeśli lokator dalej nie płacił, potrzebna była egzekucja sądowa.