Reklama

Francuzi na podsłuchu

Francuskie służby specjalne otrzymują nieograniczone uprawnienia inwigilacji i kontrolowania obywateli. I to bez zgody sądu.

Aktualizacja: 24.06.2015 06:11 Publikacja: 23.06.2015 21:16

Francuzi na podsłuchu

Foto: 123RF.com

Zgodnie z nowym prawem, które ma wejść w życie z początkiem lipca, służby specjalne będą mogły inwigilować obywateli na skalę do tej pory niewyobrażalną. Ustawą zajmie się w środę Zgromadzenie Narodowe, a dzień później Senat.

Na jej podstawie każdy będzie mógł być podsłuchiwany, jego korespondencja elektroniczna sprawdzana i rejestr kontaktów w sieci przechowywany nawet do czterech lat, nie mówiąc już o instalowaniu w komputerach podejrzanych specjalnych programów szpiegowskich. Dostawcy internetu będą mogli instalować tzw. czarne skrzynki do przetwarzania ogromnych ilości danych, udostępnianych następnie służbom. Wszystko to bez zgody sądu. Wystarczy konsultacja z powstającą komisją kontroli wywiadu (CNCTR).

W przypadku cudzoziemców przebywających we Francji czasowo miało być inaczej. W pierwszych projektach mowa była o inwigilacji takich osób bez zgody CNCTR. Dotyczyć to miało dyplomatów, biznesmenów czy dziennikarzy. O ich inwigilacji miały decydować jedynie same służby. Kierować się miały jedynie „bezpieczeństwem państwa", zagrożeniem „niezależności Francji" oraz „uzasadnionym interesem gospodarczym czy naukowym". Oznacza to w praktyce, że służby będą mogły wszystko.

Dopiero w poniedziałek rząd zrezygnował z takich regulacji, uznając, że odmienne traktowanie w ustawie cudzoziemców byłoby niezgodne z konstytucją. Będą więc traktowani jak reszta społeczeństwa.

Jak wynika z sondaży, zdecydowana większość społeczeństwa nie ma nic przeciwko wyposażeniu służb w dodatkowe kompetencje. Obywatele mają jeszcze świeżo w pamięci styczniowe ataki islamskich terrorystów na redakcję „Charlie Hebdo" oraz supermarket z koszerną żywnością, które zakończyły się śmiercią 17 osób.

Reklama
Reklama

– Zwalczanie terroryzmu regulują przepisy z 1991 roku, kiedy nie było jeszcze ani telefonów komórkowych, ani też internetu – argumentował w Zgromadzeniu Narodowym premier Manuel Valls, uzasadniając konieczność ich nowelizacji. Wspiera je w parlamencie większość deputowanych, także opozycji.

Dla wielu Francuzów idzie ona jednak za daleko. Kilka tysięcy osób manifestowało niedawno przed siedzibą DGSI, francuskiego odpowiednika polskiej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W mediach nie brak krytycznych materiałów na temat przygotowywanych od miesięcy zmian. Kilka dni temu grupa intelektualistów apelowała w „Le Monde" do współobywateli, aby przeciwstawili się siłom pragnącym rządzić Francją w sposób antydemokratyczny i totalitarny.

Ustawa jest zresztą często we Francji określana mianem Patriot Act a la francaise, co jest odniesieniem do ustawy uchwalonej przez Kongres USA po zamachach z 11 września 2011.

– Ogromny opór budzi sam tryb przeprowadzenia ustawy przez rząd – zwraca uwagę „Rz" Georges Mink z paryskiego Instytutu Nauk Politycznych. Rzecz w tym, że rząd sięgnął po jeden z artykułów konstytucji, który umożliwia uchwalenie ustawy bez merytorycznego udziału parlamentu.

Społeczeństwo
Potężna awaria energetyczna w San Francisco. Miasto pogrążyło się w ciemności
Archeologia
Pozostałości świątyni grobowej króla Niuserre odkryte w Abusir
Społeczeństwo
Finlandia dopuszcza polowania na wilki. Czy inne kraje UE pójdą jej śladem?
Społeczeństwo
Strzelanina na plaży Bondi. Kim jest bohater, który mógł uratować nawet setki osób?
Społeczeństwo
Samolot pasażerski prawie zderzył się z maszyną wojskową USA. „To oburzające”
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama