Agencja Mienia Wojskowego ogłosiła przetarg na sprzedaż części przedwojennego lotniska Kraków Rakowice/Czyżyny z ruinami czterech hangarów. Cena wywoławcza za 3,6 hektara to 22 mln zł.
– To cena księżycowa! – ocenia Krzysztof Markiel, dyrektor departamentu kultury, dziedzictwa narodowego i turystyki Urzędu Marszałkowskiego.
– Kwota jest poza naszym zasięgiem, nawet odliczając 50 proc. bonifikaty z racji wpisania terenu do rejestru zabytków – mówi dyrektor Muzeum Lotnictwa Polskiego Krzysztof Radwan. Znajdujące na dawnym lotnisku muzeum wraz z samorządem województwa od lat walczy o tę działkę. Ma być częścią Lotniczego Parku Kulturowego. Na nowy gmach muzealny i parkową infrastrukturę muzeum uzyskało z UE 10 mln euro. Wieloletnie zabiegi o przekazanie lub sprzedaż przez wojsko terenu spełzły na niczym.
– Gdy szefem MON był Radosław Sikorski, polecił przygotować akt sprzedaży. Ale gdy tylko odszedł ze stanowiska, AMW wywindowała cenę z 1,6 mln do 7,2 mln zł. A wreszcie ogłosiła przetarg – irytuje się dyrektor muzeum. Samorządowcy i muzealnicy obawiają się, że teren kupi deweloper i postawi bloki albo sklepy. Na tym terenie teoretycznie jest to niemożliwe bez akceptacji konserwatora zabytków. – Ale wystarczy, by sprytny architekt zachował ściany hangarów i wkomponował je w nowe bloki, a konserwator nie będzie miał nic do gadania – ostrzega Markiel.
Dlaczego AMW wywindowała cenę i wystawiła działkę na sprzedaż, zamiast przekazać ją muzeum? – Zależy nam na optymalizacji zysków agencji i przejrzystości transakcji – mówi Zbigniew Prokopczyk, dyrektor zespołu gospodarki nieruchomościami AMW. Tłumaczy, że armia potrzebuje pieniędzy na modernizację. – W tym roku ma uzyskać 627 mln zł ze sprzedaży nieruchomości.