Trzeba było przedstawić listę naszych oczekiwań

– Próbujemy – jak Niemcy – godzić lojalność wobec UE i Stanów Zjednoczonych – mówi minister obrony Bogdan Klich

Publikacja: 30.06.2008 20:45

Rz: Przekażemy Irakijczykom odpowiedzialność za ostatnią „polską” prowincję. Co to oznacza dla naszych żołnierzy?

Bogdan Klich:

Za bezpieczeństwo prowincji odpowiedzialna będzie iracka 8. Dywizja. Polacy mogą jej pomagać. Na podjęcie działań będą jednak musieli uzyskać zgodę Irakijczyków. Nasza misja formalnie zakończy się w październiku. Miesiąc wcześniej Amerykanie przejmą nadzór nad bezpieczeństwem prowincji, co oznacza, że gdyby Irakijczycy nie mogli sobie poradzić, to wojska USA będą musiały im pomóc.

Obiecywaliśmy Irakijczykom, że zostaniemy, aż będzie bezpiecznie. Możemy już wracać?

Od października prowincja jest stabilna. Mamy nadzieję, że taka pozostanie.

Dlaczego choć byliśmy w Iraku pięć lat, nie odnieśliśmy z tego korzyści gospodarczych?

Bo poprzednie rządy, zwłaszcza gabinet Leszka Millera, nie potrafiły odpowiednio rozmawiać z Amerykanami. Trzeba było wyrazić gotowość udziału w misji irackiej, ale jednoznacznie przedstawić listę polskich oczekiwań. Czyli zachować się jak Turcja – również sojusznik USA – która bardzo wysoko wyceniła sobie zgodę na przejście wojsk amerykańskich do Iraku w 2003 roku.

Polska flaga w sobotę zawisła w bazie w Czadzie. Miło widzieć ją w sercu Afryki, ale nasuwa się pytanie, po co wysyłać żołnierzy w rejon, gdzie nie mamy interesów gospodarczych ani politycznych?

Gdy decydowaliśmy, co zrobić z polityczną deklaracją udziału w tej misji ogłoszoną przez poprzedni rząd i prezydenta Kaczyńskiego, przeważyły trzy argumenty. Pierwszy: polityka zagraniczna, zwłaszcza w wojskowym wymiarze, powinna być ciągła. Po drugie, jeśli chcemy łatwiej osiągać nasze cele w Unii Europejskiej, musimy zwiększyć wkład w jej działania. Ta polityka już przyniosła efekt. Między innymi dzięki zaangażowaniu w Czadzie uzyskaliśmy poparcie dla Partnerstwa Wschodniego części tych krajów, które jak Francja nie rozumiały wcześniej znaczenia polityki wschodniej. Trzeci powód to kwestia tego, jakiej Unii chcemy. W naszym interesie leży UE skonsolidowana. Trzeba wspierać akcje, które do tego prowadzą.

Czy w ten sposób dajemy sygnał USA, że wolimy zacieśniać więzy z Unią?

Za czasów Donalda Rumsfelda USA uważały, że istnieje sprzeczność między integracją wojskową Europy i integracją euroatlantycką. Na szczęście teraz w amerykańskiej administracji przeważa przekonanie, że obie mogą się uzupełniać. Myślę, że po wyborach Amerykanie nie zmienią tego podejścia. Próbujemy – tak jak Niemcy – godzić lojalność wobec USA i UE.

W Czadzie pełną gotowość bojową osiągniemy we wrześniu, a 15 marca 2009 roku wygaśnie mandat Unii w tym kraju. Co dalej?

W grę wchodzi kontynuacja misji unijnej w oparciu o nowy mandat ONZ lub zmiana koloru beretów na błękitny, czyli przejęcie misji przez ONZ. Trzeci – absurdalny – to wycofanie wojsk. Decyzja ma zapaść w październiku.

Polska może przedłużyć tę misję?

Możemy zostawić w Czadzie kilkuset żołnierzy. To misja pokojowa, a ponad 200 tysięcy uchodźców będzie trzeba chronić przez co najmniej kilka lat.

Może warto ograniczyć liczbę żołnierzy za granicą?

Obecnie poza granicami służy około 3,5 tysiąca żołnierzy. To optymalny pułap z punktu widzenia finansów i zdolności operacyjnych. W piątek zaakceptowałem dokument określający limit udziału polskich sił zbrojnych w misjach wojskowych. Mam nadzieję, że zmieni się w projekt rządowy. Będzie to pierwsza polska strategia udziału w misjach zagranicznych.

Rz: Przekażemy Irakijczykom odpowiedzialność za ostatnią „polską” prowincję. Co to oznacza dla naszych żołnierzy?

Bogdan Klich:

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Służby
Tusk zapowiada 13 miliardów złotych na program modernizacji służb
Służby
Służby i bez Pegasusa chętnie podsłuchują
Służby
Agenci CBA weszli do siedzib PKOl i PZKosz. Chodzi o faktury
Służby
Starlinki nie tylko dla Ukrainy. Obsługiwały także wybory w Polsce
Służby
600 tys. zł w rok. Kosmiczna pensja szefowej CBA