Politycy Platformy Obywatelskiej zapowiedzieli, że od przyszłego roku pobór do armii zniknie. – W 2009 roku poboru w Polsce już nie będzie. Oznacza to, że z dniem 1 stycznia 2010 roku w polskich koszarach nie będzie już żadnego żołnierza służby zasadniczej – zapowiadał premier Donald Tusk na początku sierpnia w Krakowie.
Wcześniej tak samo twierdził minister obrony Bogdan Klich. Wygląda jednak na to, że politycy używali zwrotu „pobór” w złym znaczeniu.
– Pobór i powołanie do armii to są dwie różne sprawy – wyjaśnia gen. Stanisław Koziej, były wiceminister obrony. – Pobór to po prostu rejestracja osób, na których ciąży obowiązek służby wojskowej. One wcale nie muszą być powołane do służby – podkreśla.
Taką ewidencję na podstawie ustawy z 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej przygotowuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Pobór to po prostu rejestracja osób, które wcale nie muszą być powołane- Generał Stanisław Koziej, były wiceminister obrony