„GW” to witryna przecieków w sprawie CBA

„Gazeta Wyborcza” i Radio Zet ujawniły wczoraj: już prawnicy rządu Jarosława Kaczyńskiego ostrzegali, że Centralne Biuro Antykorupcyjne nie może współpracować ze służbami innych państw. Rządowe Centrum Legislacyjne miało wskazywać, że ustawa nie pozwala CBA na zawarcie stosownych umów o współpracę m.in. z Litwą i Belgią.

Kontrowersje wokół tej sprawy pojawiły się pod koniec maja, gdy dziennikarze „GW” i Radia Zet opisywali udział FBI w akcji CBA wobec byłej posłanki PO Beaty Sawickiej.

Rz: Według „GW” prawnicy mieli ostrzegać premiera Jarosława Kaczyńskiego, że na podstawie ustawy CBA nie może współpracować ze służbami innych państw. Czy pan jako minister do spraw służb specjalnych otrzymywał takie ostrzeżenia?

Zbigniew Wassermann, były minister koordynator ds. służb specjalnych:

Nikt mi tego nie sygnalizował.

Gazeta sugeruje, że pan o tym nie wiedział, bo szef CBA Mariusz Kamiński chciał być samodzielny i nie informował o działaniach.

To teza za daleko idąca, ale rzeczywiście minister Kamiński powinien bardziej konsultować pewne rozwiązania. Ustawa o CBA była autorską ustawą Biura, nie brałem udziału w jej tworzeniu. Uważam, że powinna zawierać podobny zapis do tego, jaki się znajduje m.in. w ustawie o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu, pozwalający im współpracować ze służbami innych państw. Ktoś o tym zapomniał i to jest błąd.

Kto popełnił ten błąd?

Myślę, że gdyby CBA bardziej współpracowało z ministrem koordynatorem, to byśmy uniknęli tego błędu. Tymczasem potraktowało tę sprawę za bardzo autorsko.

Mówił pan niedawno w „Kropce nad i”, że podpisał w ambasadzie USA umowę dotyczącą współpracy CBA z FBI. Czy nie była to podstawa do uznania zasadności współpracy Biura z FBI?

To była umowa o wymianie informacji niejawnych i dotyczyła wszystkich służb, nie tylko CBA.

Czy nie było więc konieczności podpisania kolejnych umów?

Tego się nie praktykuje. Współpraca na poziomie operacyjno-rozpoznawczym nie jest bowiem regulowana jawnymi umowami.

Czy więc CBA może współpracować ze służbami obcych państw?

Oczywiście, że może. To co opisała „GW”, to absurd. Wyolbrzymiono uchybienie formalne, nadając mu rangę złamania prawa. Faktem jest jednak, że doszło do pewnej niedoróbki formalnej. Nie zapisano tego, co jest oczywiste w świetle międzynarodowych zobowiązań Polski. Przecież niemożliwe jest działanie poza granicami kraju bez współpracy z państwem, na terenie którego przeprowadza się operację. Współpraca międzynarodowa polskich służb w zakresie zwalczania korupcji wynika m.in. z konwencji ONZ o zwalczaniu korupcji, która została ratyfikowana zarówno przez Polskę, jak i USA. Za rządów Leszka Millera podpisano z kolei umowę z Amerykanami o wzajemnej współpracy m.in. przy zwalczaniu przestępczości, w tym także korupcji.

Dlaczego więc wybuchła afera?

Przez dwa lata CBA posyłało sprawozdania do sejmowej speckomisji czy też marszałka Sejmu, z których wynikało, że współpracuje ze służbami innych państw. Nikt nie wskazywał na aferę. Jest to kolejny przykład nagonki na CBA. „GW” nie tylko nie sprzyja tej służbie, ale jest witryną przeciekową informacji ją atakujących. Jeśli prawdą jest, że Rządowe Centrum Legislacji podejmowało działania informujące o niewłaściwości tej ustawy, to wyciek nastąpił z Kancelarii Premiera, a za to odpowiada minister Jacek Cichocki.