Prokuratura nie może rozliczyć wysokiej rangi funkcjonariuszy z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie, w tym obecnego zastępcy komendanta głównego policji Arkadiusza Letkiewicza. Mimo że podejrzewa oficerów o fałszowanie faktur i wyprowadzanie pieniędzy do prywatnych firm, śledztwo nie może ruszyć z miejsca. Powodem jest choroba jednego z podejrzanych policjantów.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku od czterech lat bada projekty dotyczące zwalczania terroryzmu, które miały być realizowane na tej uczelni. Na przełomie 2004 i 2005 roku grupa oficerów wpadła na pomysł, aby wystąpić do UE o środki na program badawczy poświęcony tego rodzaju zagrożeniom. Liczyli na kilkadziesiąt milionów euro.
Szefem zespołu został prof. Andrzej M., specjalista z dziedziny historii policji, a jego członkiem - ówczesny adiunkt uczelni Arkadiusz Letkiewicz.
WSP otrzymała na przygotowanie projektu 100 tys. zł dotacji z Komitetu Badań Naukowych. Pieniądze mogły być przeznaczone m.in. na opracowanie wniosku, ale także szkolenia, zakup sprzętu i podróże, aby podpatrzyć, jak policja z innych krajów walczy z terroryzmem.
Jak ustaliła „Rz”, na koszt projektu Letkiewicz i inny oficer, a także przedstawiciele prywatnych firm zaangażowanych w jego przygotowanie pojechali m.in. do Madrytu i Paryża. Z dokumentów Biura Kontroli KGP, do których dotarliśmy, wynika, że mieli oni zawyżyć ceny biletów lotniczych oraz koszty podróży autem. Przy rozliczeniu delegacji Letkiewicz miał wiele razy wpisywać wyższą liczbę kilometrów, niż przejechał. Podał np., że na trasie Szczytno - Budapeszt - Lublana (Słowenia) i z powrotem przejechał 7 tys. km. Z mapy drogowej wynika, że mógł pokonać najwyżej 3 tys. km. Policjanci ze Szczytna nie byli w stanie samodzielnie przygotować projektu. Jego wykonanie zlecili dwóm zewnętrznym firmom: z Warszawy i Poznania. Policjanci rozliczyli dwie faktury wystawione dla tych spółek na 38 tys. zł, w ten sposób, że zgodzili się zapłacić im za fikcyjne szkolenia dotyczące terroryzmu.