W piątek Siły Powietrzne na krótko znalazły się w sytuacji kryzysowej. Okazało się, że w czasie rutynowego lotu wyłączył się silnik samolotu Su-22. Na szczęście pilot zdołał uruchomić maszynę i bezpiecznie wylądować. Incydent nie spowodował konieczności wstrzymania lotów tych maszyn.
To istotne, bo stan polskich Sił Powietrznych jest w stanie zapaści. Od marca po katastrofie lotniczej uziemione są samoloty MiG-29. Maszyny te nie zostaną wycofane z eksploatacji, ale na razie nie wiadomo, kiedy ponownie będą realizowały swoje zadania.
czytaj także: MON: pierwsze supermyśliwce Harpia do 2026 roku
Nawet gdy zapadnie decyzja o ich powrocie do patrolowania naszego nieba, i tak nie wszystkie będą mogły wykonywać takie zadania. Część tych posowieckich maszyn najpewniej będzie wykorzystywana jako zespół części, które można wymontować. Wojsko nazywa takie zjawisko kanibalizacją.
Polskie niebo skutecznie jest chronione tylko przez „jastrzębie", czyli samoloty F-16. Dlatego niezwykle ważne są rozmowy prowadzone przez MON na temat zakupu samolotów V generacji. Mariusz Błaszczak na ten temat rozmawiał w Eglin Air Force Base w USA. Temat zakupu tych maszyn pojawi się w czasie rozmów polskiej delegacji przy okazji spotkania Duda–Trump w Waszyngtonie.