Czy aby na pewno trzeba nowelizować ustawę kominową

W ustawie tzw. kominowej zawsze była furtka umożliwiająca w pełni legalne uniknięcie jej zastosowania – uważa Radosław L. Kwaśnicki, radca prawny zarządzający Kancelarią Prawną Kwaśnicki

Publikacja: 10.11.2008 00:21

Czy aby na pewno trzeba nowelizować ustawę kominową

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Red

[link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=80668]Ustawa z 3 marca 2000 r. o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi (DzU nr 26, poz. 306 ze zm.; dalej: ustawa) [/link]istotnie ogranicza wysokość wynagrodzeń m.in. członków zarządów spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa oraz jednostek samorządu terytorialnego, a także i spółek, w których spółki te mają większość udziałów lub akcji. Zawetowane ostatnio przez prezydenta RP rządowe propozycje zmian przewidywały m.in. ograniczenie zastosowania tych uregulowań, które skutkują odpływem z sektora państwowego i samorządowego najbardziej utalentowanych menedżerów. Ale przecież, chcąc zmienić ten stan rzeczy, nie trzeba zmieniać ustawy.

[srodtytul]Furtka jest otwarta[/srodtytul]

Art. 3 ust. 2 ustawy przewiduje, iż zawarte w niej ograniczenia (nawiasem mówiąc wiele zupełnie nieracjonalnych) nie mają zastosowania, gdy podmiot zarządzający – jeśli jest nim osoba fizyczna lub spółka cywilna prowadząca działalność gospodarczą w tym zakresie – z którym osoba prawna zawarła umowę o świadczenie usług zarządzania, ustanowi zabezpieczenie osobowe lub rzeczowe ewentualnych roszczeń powstałych z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania umowy albo też – co jest szczególnie ważne – na własny koszt ubezpieczy się lub osobę wskazaną do pełnienia funkcji członka zarządu od odpowiedzialności powstałej w związku z zarządzaniem.

Innymi słowy, gdy podmiot zarządzający spółką podlegającą ustawie (na podstawie umowy o zarządzanie, czyli tzw. kontraktu menedżerskiego) zabezpieczy ewentualne roszczenia spółki czy innych uprawnionych – powstałe na skutek swoich błędnych bądź nieskutecznych działań – ustawa nie ingeruje m.in. w wysokość jego wynagrodzenia (szerzej: nie ma zastosowania). Z racji raczej oczywistej niechęci menedżerów do ustanawiania zabezpieczeń osobistych bądź rzeczowych warte bliższego przyjrzenia się są tylko kwestie związane z ubezpieczeniem od odpowiedzialności cywilnej.

[srodtytul]Ubezpieczenia D&O...[/srodtytul]

Możliwość ubezpieczenia przez spółkę kapitałową jej menedżerów (najczęściej właśnie członków zarządu, choć adresatami mogą być także członkowie rad nadzorczych czy prokurenci) od odpowiedzialności cywilnoprawnej w zakresie zarządzania jest dla każdej spółki, a także komfortu działania jej organu, rozwiązaniem niezwykle korzystnym. I choć na pewno nietanim – składki miesięczne to minimum kilka tysięcy złotych (a bywają i kilkumilionowe!) – to właściwie nieuciążliwym z punktu widzenia możliwych korzyści. Pozwala zapewnić ochronę organów przed roszczeniami osób trzecich, np. akcjonariuszy. Przypatrując się temu właśnie sposobowi postępowania, nie można nie dostrzec jego prostoty i skuteczności. Oczywiście nie ma tu miejsca na jakąkolwiek dowolność posunięć takiego ubezpieczonego zarządu. Ubezpieczyciele wyraźnie zaznaczają w zawieranych umowach, że ubezpieczeni we wszelkich swych poczynaniach powinni się wykazać odpowiednim do swojego stanowiska profesjonalizmem.

Trzeba jednak zaznaczyć, iż rynek ubezpieczeń dla członków organów spółek, choć w Polsce obecny już od 1992 r., właściwie dopiero w ostatnich latach notuje poważniejszy rozwój. Według szacunków wart jest 25 – 30 milionów złotych. Ubezpieczonych jest kilkaset podmiotów, zazwyczaj z dominującym kapitałem zagranicznym bądź też o dużej kapitalizacji. Jak wskazują szacunki, taką formą ochrony objęta jest co trzecia spółka notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych. Niemniej jest to zaledwie kropla w morzu potrzeb.

Na Zachodzie taka sytuacja jest nie do pomyślenia: chronienie piastunów spółek kapitałowych przez ubezpieczanie ich działań od odpowiedzialności cywilnej – pomysł zrodzony w Ameryce lat 30. (przede wszystkim w znanym z liberalnego prawa spółek stanie Delaware) – dziś jest już w Europie po prostu standardem. Co więcej, zagraniczni inwestorzy przed wejściem na polski rynek bardzo często zwracają szczególną uwagę i chcą wszelkich informacji o takich „zabezpieczeniach” działalności spółki.… a ustawowe wymagania

Ubezpieczenia D&O są jednak innym rozwiązaniem od wymaganego przez ustawę. W ich wypadku mamy bowiem najczęściej do czynienia z działaniem spółki (ona jest podmiotem zawierającym umowę z ubezpieczycielem) i ubezpieczenie chroni wszystkich członków zarządu, zarówno nowo powołanych, jak i odwoływanych w okresie jego obowiązywania.

Z kolei ustawa wymaga ubezpieczenia podmiotu zarządzającego na koszt własny. Takie formy ubezpieczeń to rynek jeszcze bardziej niszowy. O słabym przygotowaniu sektora ubezpieczeniowego do podobnych sytuacji świadczy fakt, iż w swojej ofercie nie ma ich większość towarzystw. Dopiero kontakt z oddziałem jednego zakładu ubezpieczeń w Warszawie pozwolił się upewnić, iż jest możliwa taka forma ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnoprawnej. Jednocześnie wskazać należy, iż ustawa nie określa minimalnej wysokości kwoty ubezpieczenia podmiotu zarządzającego, pozostawiając – jak się wydaje – dookreślenie tego wymogu organowi, który będzie podejmował decyzję o warunkach takiej umowy (tj. najczęściej radzie nadzorczej ewentualnie pełnomocnikowi walnego zgromadzenia lub zgromadzenia wspólników).

[srodtytul]Czyżby konserwatyzm[/srodtytul]

Mając na względzie powyższe uwagi, a także w pełni podzielając prawie powszechną krytykę ustawy, może dziwić, dlaczego w praktyce art. 3 ust. 2 ustawy pozostaje martwy. Być może chodzi o konserwatyzm rad nadzorczych (pełnomocników walnego zgromadzenia lub zgromadzenia wspólników), które obawiają się zawierania omawianych umów o zarządzanie (z ubezpieczonym na własny koszt podmiotem zarządzającym). A przecież ten nie zawsze uzasadniony konserwatyzm powoduje, iż zdolni menedżerowie nierzadko wybierają prywatny biznes, choć mogliby wykazywać się swoimi talentami na państwowym lub samorządowym. Pomijam przy tym, iż korzystanie z opisanej tu możliwości wyraźnie stępiłoby ostrze weta prezydenckiego.

[link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=80668]Ustawa z 3 marca 2000 r. o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi (DzU nr 26, poz. 306 ze zm.; dalej: ustawa) [/link]istotnie ogranicza wysokość wynagrodzeń m.in. członków zarządów spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa oraz jednostek samorządu terytorialnego, a także i spółek, w których spółki te mają większość udziałów lub akcji. Zawetowane ostatnio przez prezydenta RP rządowe propozycje zmian przewidywały m.in. ograniczenie zastosowania tych uregulowań, które skutkują odpływem z sektora państwowego i samorządowego najbardziej utalentowanych menedżerów. Ale przecież, chcąc zmienić ten stan rzeczy, nie trzeba zmieniać ustawy.

Pozostało 87% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów