Jak podaje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, wstrzymane zostały 23 obecnie realizowane inwestycje. – Szacowaliśmy, że czas realizacji inwestycji wydłuży się przez to od trzech do sześciu miesięcy – mówi Marcin Hadaj, rzecznik GDDKiA. – Już wiemy, że stracimy znacznie mniej czasu. W niektórych miejscach prace wydłużą się od tygodnia do trzech miesięcy. W nielicznych czas zakończenia kontraktu zostanie przesunięty o pół roku, ale nie będą to inwestycje kluczowe z punktu widzenia organizacji Euro 2012 – zapewnia Hadaj.
Prace zostały wstrzymane m.in. na ponad 65-kilometrowym odcinku autostrady A4 od Szarowa do Krzyża. Najgorzej jest między Szarowem a Brzeskiem – ten 23-kilometrowy fragment buduje polsko-słowacko-czeskie konsorcjum firm Polimex-Mostostal, Doprastav i Metrostav. Trasa przebiega przez teren dwóch najbardziej obecnie zalanych miejscowości w kraju. Tam też znajduje się biuro budowy, do którego obecnie nie można dojechać.
Zagrożona jest również budowa prawie 90 km autostrady A1 od Sośnicy przez Bełk i Świerklany do Gorzyczek i z Sośnicy przez Maciejów do Pyrzowic. Praktycznie na całej długości trasy występują liczne podtopienia, zagrożone są skarpy i nasypy pod przyszłą trasę. – Między Bełkiem a Świerklanami osunęły się skarpy i rozmyły wały ziemne – mówi Marcin Hadaj. Na odcinku Sośnica – Maciejów zalany został cały plac budowy.
Firmy, które realizują podtopione inwestycje, nie zaczęły jeszcze szacować strat finansowych ani określać opóźnień w realizacji kontraktów. – Najpierw musi wszystko wyschnąć – mówi Dariusz Blocher, prezes Budimeksu. – Lekko podtopionych jest osiem naszych kontraktów drogowych, ale straty nie będą wielkie, mogą wynosić ok. 20 mln zł. Nie martwię się jednak o pieniądze, bo jesteśmy ubezpieczeni, ale o zmarnowany czas – dodaje Blocher. Budimex buduje m.in. trasę A1 z Pyrzowic do Piekar Śląskich, autostradową obwodnicę Wrocławia czy drogę krajową nr 52 w Bielsku-Białej.
Kilkadziesiąt inwestycji musiała wstrzymać Skanska. – Wiele naszych kontraktów jest realizowanych na terenach, przez które przeszła powódź – przyznaje Marcin Gesing, rzecznik Skanskiej. – Strat finansowych nie podliczyliśmy, ale będą to znaczące kwoty – przyznaje.