Konkurencyjny nabór to gwarancja niezależności urzędników

System rekrutacji na stanowiska urzędnicze nie gwarantuje pozyskiwania wartościowych pracowników - mówi Stefan Płażek z Uniwersytetu Jegiellońskiego

Publikacja: 25.01.2012 07:59

Przepisy o naborze urzędników są często omijane

Przepisy o naborze urzędników są często omijane

Foto: Fotorzepa, Bartłomiej Żurawski BŻ Bartłomiej Żurawski

Rz: Dlaczego sprawne funkcjonowanie wolnego i konkurencyjnego naboru na stanowiska urzędnicze jest takie istotne?

Stefan Płażek:

Po pierwsze dlatego, że w sektorze publicznym nie działa mechanizm rynkowy, który zmusza prywatnego pracodawcę do opty- malnych wyborów kadrowych. Po drugie, w polskim systemie prawnym nie stworzono żadnego mechanizmu zapobiegania rozrostowi biurokracji. Po trzecie, system publicznego naboru, często postrzegany przez pracowników administracji jako opresyjny, jest w istocie ich wielkim sprzymierzeńcem. Jego sprawne funkcjonowanie stanowi ważny mechanizm gwarantujący apolityczność korpusu urzędniczego.

Rozumiem, że system konkursowy nie działa tak, jak powinien?

Aby się o tym przekonać, nie trzeba być ekspertem. Wystarczy do wyszukiwarki internetowej wprowadzić hasło „p.o. dyrektora" czy „p.o. kierownika". Pojawią się setki nazwisk i stanowisk publicznych. To dowód, że nabór się powszechnie omija. Mało tego. Na skutek ewidentnie źle sformułowanych przepisów ustawy o pracownikach samorządowych omija się go niejako w majestacie prawa, głównie przez przesuwanie na stanowiska urzędnicze innych pracowników samorządowych, także z innych jednostek.

Jakie widzi pan wady regulacji naboru zawartej w ustawie z 2008 r.?

Zastrzeżenia, które sformułowałem w trakcie prac legislacyjnych nad tą ustawą, pozostają aktualne. Wymienię przykładowo: nieuzasadnione stworzenie nowej grupy pracowników samorządowych – doradców i asystentów, nieobjętej trybem naboru. Brak jakiejkolwiek kontroli sądowej nad stosowaniem i prawidłowością naboru, brak sankcji za naruszenie przepisów o naborze. Z tym ostatnim punktem wiąże się ciągle nierozstrzygnięta kwestia bytu i skuteczności stosunków pracy zawartych z naruszeniem naboru. Błędem obecnej ustawy jest też nadmierne uprzywilejowanie już zatrudnionych pracowników samorządowych, w tym pracujących na stanowiskach nieurzędniczych, pozwalające im być zatrudnianymi poza naborem.

W tym ostatnim wypadku winowajczynią jest zła definicja wolnego stanowiska urzędniczego?

Tak. Zresztą była ona przedmiotem uzasadnionej krytyki już na etapie prac nad projektem ustawy z 2008 r. Ustawodawca nie mógł przecież nie mieć świadomości, że art. 12 ust. 1 stanie się furtką do stanowisk urzędniczych dla osób zatrudnionych w jednostkach samorządu terytorialnego na stanowiskach pomocniczych i obsługi, doradców i asystentów, z oczywistym pokrzywdzeniem kandydatów zewnętrznych i szkodą dla interesu publicznego. Oficjalne zapewnienia, że tak się nie stanie, bo nie będzie to zgodne z intencją ustawodawcy, przegrały z wykładnią literalną tego przepisu. Im szybciej ta furtka zostanie zamknięta, a pracownicze przesunięcia na stanowiska urzędnicze staną się dopuszczalne jedynie z innych stanowisk urzędniczych, tym szybciej system naboru zyska na efektywności i wiarygodności. Sytuacja, w której samo zatrudnienie na dowolnym stanowisku w jednostce samorządowej staje się trampoliną do stanowisk urzędniczych z wyprzedzeniem wszelkich kandydatów zewnętrznych, choćby i najlepiej wykwalifikowanych, jest niedopuszczalna!

Idąc za ciosem, zmienić należałoby również instytucję przeniesienia, bez naboru w trybie art. 22 ustawy o pracownikach samorządowych.

Oczywiście. Czym bowiem może kierować się pracodawca przejmujący takiego pracownika? Chyba tylko osobistymi znajomościami. Na pewno bowiem nie własnym doświadczeniem, jak w razie przesuwania własnego pracownika. Nie jest to zatem akt wiedzy, ale raczej akt wiary w zapewnienia i pochwały poprzedniego pracodawcy, który pozbywa się tego „cennego" podwładnego. Dlaczego takiego przeniesienia również nie poddać trybowi naboru, który pozwoliłby te cudze opinie zweryfikować?

Wspomniał pan również, że za omijanie naboru nie grożą praktycznie żadne sankcje.

Kodeks pracy nie przewiduje sankcji nieważności umowy o pracę. Wadliwa umowa może zostać rozwiązana, ale nie uznana za nieważną. Poza tym czystą fikcją wydaje się anulowanie „do tyłu" wszystkich podjętych przez nieprawidłowo zatrudnionego urzędnika. Niemniej jednak uważam, że po stwierdzeniu, iż nawiązanie stosunku pracy nastąpiło z naruszeniem prawa, powoduje powstanie po stronie pracodawcy obowiązku rozwiązania takiej umowy. Wszak na kierowniku instytucji publicznej ciąży obowiązek usuwania sytuacji niezgodnych z prawem.

To są jednak negatywne skutki dla pracownika. Pracodawca, który jest z reguły winowajcą tego naruszenia, konsekwencji nie ponosi.

—rozmawiał Michał Cyrankiewicz

Czytaj także w serwisie:

Samorząd

Rz: Dlaczego sprawne funkcjonowanie wolnego i konkurencyjnego naboru na stanowiska urzędnicze jest takie istotne?

Stefan Płażek:

Pozostało 97% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"