Porawski: W ostatnich latach system finansów samorządowych został zdewastowany

W ostatnich latach system finansów samorządowych został zdewastowany – twierdzi samorządowiec Andrzej Porawski.

Aktualizacja: 17.07.2013 10:00 Publikacja: 17.07.2013 09:28

Od dłuższego już czasu iskrzy między samorządami a ministrem finansów Jackiem Rostowskim. Odnosi się wrażenie, że w imię dobra państwa stanęli po przeciwnych stronach barykady. Dlaczego? Czy interes samorządu wyklucza interes państwa lub odwrotnie?

Andrzej Porawski:

Samorządy to zdecentralizowana część państwa, dlatego reprezentują ten sam interes. Kreują rozwój państwa.  Przed zastrzykiem środków unijnych poziom ich inwestycji dwukrotnie przekraczał inwestycje budżetu państwa.

W ostatnich latach wydatki inwestycyjne samorządów, zasilone środkami unijnymi, były już trzykrotnie wyższe. Inwestycje te przynoszą poważne wpływy do budżetu państwa z  VAT oraz – generując rozwój – przyczyniają się do wzrostu innych dochodów podatkowych państwa.

Niestety, minister finansów całkowicie zignorował system finansów samorządowych  i tym samym zlekceważył wspomniane wpływy. Na początku poprzedniej kadencji parlamentarnej Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego powołała – na wniosek strony samorządowej, która przewidywała nadchodzący kryzys – zespół ds. systemu finansów samorządowych. Minister raz się pojawił na obradach zespołu, po czym przysyłał wiceministra bez żadnych pełnomocnictw. Zespół przestał się spotykać, choć nadal formalnie istnieje. Ostatnia  dyskusja o finansach samorządowych odbyła się w 2003 r., podczas pracy nad   ustawą o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.

Od tego czasu system został zdewastowany, co obrazuje spadek poziomu inwestycji samorządowych  oraz degeneracja systemu wyrównawczego (tzw. janosikowego), który został ustanowiony dla innych warunków brzegowych. Wprawdzie minister finansów podjął działania mające na celu zrekompensowanie ubytków we wpływach z PIT, ale tylko budżetowi centralnemu, poprzez podniesienie stawki VAT, wzrost akcyzy od paliw, wzrost składki rentowej, podatek kopalniany. Ta rekompensata nie dotyczy samorządów, a w dodatku trzy pierwsze elementy oznaczają dla nich wzrost kosztów.

Minister Rostowski nie godzi się na różne propozycje prawne przedstawiane przez samorządy, które bez szkody dla budżetu państwa mogłyby poprawić swoją trudną sytuację finansową.

Minister prowadzi  politykę równoważenia kłopotów budżetu centralnego kosztem  budżetów lokalnych i regionalnych. Polega to nie tylko na blokowaniu rozwiązań konstruktywnych, ale na działaniu w myśl   zasady, iż ewentualne zmiany w systemie samorządowym nie mogą powodować  skutków po stronie rządowej. Konsekwentnie przekazuje się więc każde nowe zadanie samorządom bez wystarczających środków finansowych.

W sposób szczególny minister interpretuje też niektóre przepisy ustawy o finansach publicznych, np. art. 127, który mówi, że dotacje dla  jednostek samorządu terytorialnego mogą być przeznaczone na finansowanie lub dofinansowanie zadań samorządów. Zdaniem ministra Rostowskiego zawsze chodzi o dofinansowanie.

Czy postawa ministra Rostowskiego jest przejawem troski o dyscyplinę finansową, czy raczej  doktrynalnego strachu przed decentralizacją finansów?

Podejście ministra nie wynika ze strachu, lecz z niezrozumienia podziału zadań publicznych.  Przykładem tego są zarzuty pani wiceminister Hanny Majszczyk, że mimo kryzysu gminy nie rezygnują z ulg i zwolnień w podatkach lokalnych, które w 2012 r. zbliżyły się do 4 mld zł. Tymczasem wiele z tych ulg ma swoje uzasadnienie, ponieważ zapewniają dalszy byt firmom, a te z kolei dają pracę i generują wyższe wpływy podatkowe z PIT, CIT  i VAT. Samorządy mają prawo, i tak ograniczone, do prowadzenia własnej polityki, w tym podatkowej. Czynią to w sposób przemyślany.

Za samorządami stoi system prawny, gwarantujący im dużą niezależność. Czy minister Rostowski powoli rozkłada ten system i przechodzi na ręczne sterowanie?

To nie on zaczął i nie jest jedynym rzecznikiem ręcznego sterowania. Już prezydent  Aleksander Kwaśniewski zawetował ustawę o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, która – uchwalona przez parlament w 2001 r. – sankcjonowała samodzielność finansową j.s.t. w największym, jak dotąd, stopniu.

Obecnie tę postawę prezentuje również premier, który powiedział nam wprost, że nowe zadania przedszkolne będą finansowane dotacją celową, inaczej wójt czy burmistrz mógłby wydać te pieniądze na coś innego.

Oczywiście, nikt w rządzie nie przejmuje się zapisem art. 7 ust. 3 ustawy o samorządzie gminnym, który mówi, iż „przekazanie gminie, w drodze ustawy, nowych zadań własnych wymaga zapewnienia koniecznych środków finansowych na ich realizację w postaci zwiększenia dochodów własnych gminy lub subwencji". A przecież  zadanie to powinno być zadaniem zleconym. Wówczas gminy miałyby jasną sytuację, jak ma być finansowane. Dziś wiele miast twierdzi, że policzona przez MEN dotacja nie pokrywa kosztów nowych zadań.

To oznaczałoby, że samodzielność samorządów jest względna.

Od dłuższego już czasu iskrzy między samorządami a ministrem finansów Jackiem Rostowskim. Odnosi się wrażenie, że w imię dobra państwa stanęli po przeciwnych stronach barykady. Dlaczego? Czy interes samorządu wyklucza interes państwa lub odwrotnie?

Andrzej Porawski:

Pozostało 94% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów