Nie ma znaczenia, że do szkoły żaden z rodziców nie chce już posyłać swoich dzieci i że większość zwolnionych nauczycieli znalazło nową pracę. Placówkę trzeba otworzyć, jeśli gmina nie dopełniła formalności i poinformowała o jej likwidacji tylko ustnie. Od wyroku unieważniającego uchwalę rady gminy trudno się bowiem odwołać. Takie jest sedno piątkowego orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygnatura akt: I OSK 1457/13).
Kłopot z prawidłowym zawiadomieniem o likwidacji szkoły ma wiele polskich gmin. Zgodnie z ustawą o oświacie szkoła publiczna może być zlikwidowana z końcem roku szkolnego przez organ prowadzący po zapewnieniu uczniom możliwości kontynuowania nauki w innej szkole publicznej tego samego typu o tym samym lub zbliżonym profilu kształcenia. Gmina jest obowiązana jednak co najmniej sześć miesięcy przed terminem likwidacji zawiadomić o swoim zamiarze: rodziców uczniów, kuratora oświaty oraz organ wykonawczy jednostki samorządu terytorialnego.
Poinformowanie ustne na zebraniu rodziców nie może być uznane za zawiadomienie
Choć czynność zawiadomienia nie jest czynnością prawną, lecz tzw. czynnością materialno-techniczną, która polega na tym, że ma w zasadzie charakter faktyczny, to jednak pośrednio wywołuje skutki prawne, gdyż warunkuje prawidłowość procedury likwidacyjnej. Jest ona dokonana skutecznie tylko wówczas, gdy dotarła do wszystkich osób lub organów, które powinny zostać poinformowane. Niedopełnienie przez gminę tego obowiązku stanowi przesłankę stwierdzenia nieważności uchwały. Informacja o zamiarze likwidacji powinna zostać imiennie skierowana do każdego z rodziców i musi do niego dotrzeć. Nie trzeba jednak wysyłać dwóch listów do rodziców zamieszkałych pod jednym adresem (np. wyrok NSA z 3 kwietnia 2007 r., sygn. I OSK 66/07).
Gmina powinna ustalić adres rodziców i znaleźć sposób na dokonanie zawiadomienia w terminie, nawet jeśli matka zmieniła nazwisko i się przeprowadziła (wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. w Białymstoku, sygn. II SA/Bk 673/13).