Ministerstwo Środowiska nie planuje zmian w przepisach, co – być może – pomogłoby walczyć z rzekomo przypadkowymi pożarami. O tym, że plaga pożarów śmieci to raczej nie przypadek, pisaliśmy w „Rzeczpospolitej" z 14 września 2015 r. w artykule „Pożary pozwalają pozbyć się śmieci i zarobić".
A o niepokojącym zjawisku, uciążliwym dla mieszkańców, szkodliwym dla środowiska i naszego zdrowia, a przy okazji pozwalającym pozbyć się kłopotliwych odpadów, została zawiadomiona Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Odpowiednie pismo trafiło też do Ministerstwa Środowiska. W odpowiedzi na nie resort jednak wskazuje, że nie ma dowodów, że pożary to podpalenia, a za kontrole takich miejsc odpowiedzialne są m.in. urzędy marszałkowskie. Resort nie odnosi się też do tego, czy ma pomysł na zmianę przepisów, która by ograniczyła plagę pożarów w sortowniach, od 2014 r. przybierającą na sile.
– Można by zmienić przepisy ustawy o odpadach, które pozwalają magazynować śmieci nawet przez trzy lata. Okres ten należałoby znacząco skrócić – uważa Andrzej Bartoszkiewicz, twórca systemu odbioru i segregacji odpadów EKO AB i autor pisma do KPRM.
Tłumaczy, że okres magazynowania powinien wynosić ok. dwóch tygodni.
– Jeżeli ktoś planowałby trzymać je dłużej, to prawo mogłoby wymagać wpłacenia do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej równowartości sumy, jaką przedsiębiorca dostał za przyjęcie odpadów do przetworzenia. Odzyskałby ją po przetworzeniu – dodaje Bartoszkiewicz.