Kontrola NIK jasno wykazała, że niektórzy przedsiębiorcy wykorzystali tak niską cenę nabycia gruntu do osiągnięcia korzyści finansowych np. poprzez jego sprzedaż lub rynkowy wzrost cen tych nieruchomości.
Zgodnie z jedną z umów podpisanych w 2007 r. przez Gminę Kleszczów i Fundację na 10 ha kupionego po preferencyjnej cenie gruntu, miał powstać zakład przetwarzający zużyte butelki PET na folie i opakowania. Docelowo miało w nim pracować 220 osób, z czego 60 proc. załogi mieli stanowić mieszkańcy gminy. W umowie tej inwestor zobowiązał się do odsprzedania Fundacji zakupionego gruntu w przypadku niezrealizowania inwestycji. Taki zapis nie znalazł się już jednak w akcie notarialnym. W ten sposób w 2007 r. spółka za ponad 144 tys. zł kupiła 10 ha ziemi, której rynkowa wartość, wg. rzeczoznawcy majątkowego, wynosiła wówczas 1,1 mln zł. Spółka zakładu nie otworzyła i nie uruchomiła produkcji. Fundacja poniosła z tego tytułu szacunkową stratę w wysokości ponad 2,2 mln zł. Wartość szkody oszacowana została jako różnica wartości przedmiotowej nieruchomości gruntowej w dacie w której Fundacja mogła skorzystać z prawa odkupu, tj. 2,3 mln zł, a ceny jej sprzedaży na rzecz Spółki, tj. 144,6 tys. zł. W 2013 r. Spółka odsprzedała przedmiotową nieruchomość innej firmie za 20 mln zł. W akcie notarialnym innej skontrolowanej transakcji zamieszczono warunek, że jeżeli spółka nie uruchomi produkcji, to Fundacji będzie przysługiwało prawo odkupu nieruchomości po cenie jej sprzedaży. Mimo to sprawa zakończyła się inaczej. Firma, która miała produkować cienkościenne rury betonowe w 2004 r. kupiła od Fundacji teren za ponad 45 tys. zł, podczas gdy jego wartość rynkowa wg wyceny rzeczoznawcy majątkowego wynosiła wówczas 168 tys. zł. Spółka nie zrealizowała inwestycji, a mimo to Fundacja w 2007 r. zrezygnowała z prawa odkupu działki po preferencyjnej cenie sprzedaży. Zgodziła się natomiast na odsprzedanie gruntu następnej spółce, która miała zrealizować inwestycję. Fundacja poniosła z tego tytułu szacunkową stratę w wysokości 122,8 tys. zł. Aktualna wartość działki wg szacunków rzeczoznawcy majątkowego wynosi ponad 0,5 mln zł. Inną zbadaną umowę o współpracy podpisano (w 2007 r.) ze spółką, która zobowiązała się do wybudowania zakładu produkującego naczepy samochodowe. Akt notarialny zawierał zapis o prawie odkupu przez Fundację gruntu w przypadku niezrealizowania inwestycji. Spółka nabyła 8 ha za blisko 123 tys. zł. Zakład nie powstał, a mimo to Fundacja z prawa odkupu ziemi nie skorzystała. Szacunkowa strata Fundacji z tego tytułu wyniosła ok. 1,6 mln zł. Aktualna wartość gruntu wg szacunków rzeczoznawcy majątkowego wynosi 4,6 mln zł. Rażące nieprawidłowości wystąpiły przy rezygnacji przez Fundację z możliwości odkupu nieruchomości w przypadku transakcji ze spółką, która w 2010 r. zobowiązała się do budowy zakładu produkcji nośników energetycznych metodą suchej destylacji odpadów. Na ten cel Fundacja sprzedała spółce 5,5 ha. gruntu za nieco ponad 275 tys. zł. Podpisany został akt notarialny, w którym spółka zobowiązała się do odsprzedania Fundacji nieruchomości jeżeli inwestycji nie zrealizuje. Budowa zakładu się nie rozpoczęła, a mimo to Fundacja w 2013 r. nie tylko nie odkupiła, ale wręcz zrzekła się prawa do odkupienia gruntu. Członkiem Zarządu spółki, która kupiła ziemię był ówczesny Prezes Zarządu Fundacji Rozwoju Gminy Kleszczów. W ocenie NIK w tym przypadku nastąpił rażący konflikt interesów. Szacunkowa strata Fundacji z tytułu rezygnacji z prawa odkupu nieruchomości wyniosła ponad 1,3 mln zł. Aktualna wartość działki wg szacunków rzeczoznawcy majątkowego wynosi ponad 3,1 mln zł.
Chociaż obecnie Fundacja dziesięciokrotnie podwyższyła cenę za 1 m kw. ziemi - do 15 zł., to z ustaleń kontrolerów wynika, że nie ma problemów z zainteresowaniem inwestorów.
Zbadane przez Izbę transakcje sprzedaży nieruchomości zostały ocenione jako działanie na szkodę gospodarczych i finansowych interesów Fundacji. NIK zwraca też uwagę, że Zarząd Fundacji, podpisując umowy, powinien był zadbać o zabezpieczenie interesów Fundacji. Z ustaleń NIK wynika, że Zarząd Fundacji nie sprawdzał wiarygodności finansowej przyszłych inwestorów. Z dziewięciu skontrolowanych transakcji, wynika już w momencie podpisywania umów z Fundacją inwestorzy, mieli bardzo słabą kondycję finansową, co nie pozostało bez wpływu na niepowodzenie inwestycji. Zarząd Fundacji nie prowadził także monitoringu realizacji przez spółki zadań inwestycyjnych zgodnie z terminami określonymi w umowach o współpracy i sprzedaży nieruchomości. W umowach zawieranych z inwestorami nie było także mowy o sankcjach finansowych za nieterminową realizację zadań inwestycyjnych oraz za niezatrudnienie deklarowanej liczby mieszkańców Gminy w powstałych zakładach produkcyjnych. Powyższe zaniechania mogły być przyczyną, że na 41 podpisanych w latach 1997-2013 umów o współpracy, w 21 przypadkach inwestorzy nie realizowali podjętych zobowiązań.
NIK negatywnie ocenia politykę wynagrodzeń prowadzoną w Fundacji. Zdaniem NIK działaniem na szkodę Fundacji. było wypłacenie w 2014 r. byłemu prezesowi Fundacji, który za porozumieniem stron odchodził z Fundacji, odszkodowania w wysokości ponad 600 tys. zł brutto. Zezwalał na to podpisany przez zarząd Fundacji rok wcześniej aneks do umowy o pracę prezesa Fundacji. Stanowił on, że w momencie odejścia z Fundacji, bez względu na okoliczności rozwiązania umowy, prezesowi przysługuje odszkodowanie w wysokości wynagrodzenia, jakie otrzymywałby do końca umowy, czyli do 2018 r.
Kontrolerzy NIK zauważają, że w połowie 2014 r. z trzema pracownikami Fundacji także zawarto umowy przyznające im prawo do odszkodowania w wysokości 25 tys. zł w momencie rozwiązania umów o pracę niezależnie od ich przyczyn.