Droga na skróty nie popłaca, zwłaszcza jeśli chodzi o pieniądze. Potwierdza to sprawa o zwrot części dofinansowania unijnego, którą przesądził ostatnio Naczelny Sąd Administracyjny.
Pieniądze na drogi
Sprawa dotyczyła gminy miejskiej, która podpisała z zarządem województwa umowę na dofinansowanie projektu związanego z budową obwodnic. Pieniądze z regionalnego programu operacyjnego województwa dostała, ale kontrola przeprowadzona w trakcie realizacji inwestycji, konkretnie w kwietniu 2011 r., wykazała nieprawidłowości. Kontrolerzy zarzucili, że miasto naruszyło prawo zamówień publicznych oraz wynikające z traktatu WE zasady przejrzystości i równego traktowania. Okazało się, że urzędnicy przedłużyli w postępowaniu o udzielenie zamówienia terminy składania i otwarcia ofert bez zmiany ogłoszenia w dzienniku urzędowym UE. Zostały one przesunięte o osiem i o dwa dni, a treść ogłoszeń o zamówieniach została bez zmian.
W tej sytuacji instytucja zarządzająca nakazała korektę finansową. Miasto korygować nie chciało. Pozostało też głuche na wezwanie do zwrotu środków unijnych. Ostatecznie więc zarząd wydał decyzję zobowiązującą do zwrotu części dofinansowania z odsetkami.
Spór trafił na wokandę. Początkowo Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uwzględnił skargę miasta. NSA uchylił to rozstrzygnięcie. Gdy sprawa wróciła do WSA, szala zwycięstwa przechyliła się na stronę zarządu.
Niezbędne ogłoszenie
Sąd przypomniał, że każda zmiana treści specyfikacji istotnych warunków zamówienia w przetargu nieograniczonym, która prowadzi do zmiany treści ogłoszenia o zamówieniu, rodzi obowiązek przekazania odpowiednich informacji do urzędu oficjalnych publikacji WE. Jedną z nich jest przedłużenie terminu składania ofert.