Sejm na ostatnim posiedzeniu uzupełnił lukę w przepisach samorządowych, która w takiej sytuacji uniemożliwiała w praktyce funkcjonowanie samorządowych organów stanowiących.
W razie odwołania lub przyjęcia rezygnacji przewodniczącego i wiceprzewodniczących rady gminy, powiatu czy sejmiku wojewódzkiego oraz niewybrania osób do pełnienia tych funkcji w ciągu 30 dni od dnia rezygnacji lub odwołania – sesję zwoła wojewoda. Będzie miał na to siedem dni po upływie tego terminu.
Ustawa zawiera też przepis przejściowy, który rozciąga jej postanowienia na tego typu sytuacje patowe, powstałe przed jej wejściem w życie.
Projektodawców tej nowelizacji, którymi byli posłowie PiS, zainspirowała sytuacja w gminie Parysów z końca 2007 r. Przewodniczący rady i zastępca złożyli rezygnację. Rada nie podjęła uchwały przyjmującej tę rezygnację i nie powołała swoich nowych przewodniczących, bo sesja została natychmiast zamknięta. W myśl ustawy miała na to 30 dni.
W tym czasie przewodniczący i wiceprzewodniczący, zgodnie z art. 19 ust. 5 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=32DEA18732A42F544353D39763BF0DDF?id=163433]ustawy o samorządzie gminnym[/link], powinni nadal wykonywać swoje obowiązki, w tym zwoływać sesje rady. Trzeba bowiem przyjąć, że rezygnacja przewodniczącego lub wiceprzewodniczącego rady gminy jest skuteczna dopiero po podjęciu uchwały w tej sprawie przez radnych ([b]wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 16 listopada, sygn. II SA/Wr 144/99[/b]). Niepodjęcie takiej uchwały w ciągu miesiąca jest równoznaczne z przyjęciem rezygnacji. Przewodniczący i wiceprzewodniczący uznali jednak, że nie sprawują już swoich funkcji. Nikt nie był więc władny zwołać rady.