Jest oczywiste, że w żadnym z tych postępowań nie da się przejść obojętnie nad wyrokiem TK obejmującym przepisy, na podstawie których zarówno rady, jak i wojewodowie podejmowali właściwe im decyzje. W uzasadnieniu nie zawarto jednak sugestii co do tzw. skutków czasowych orzeczenia. Nie określono w szczególności, czy objęte wyrokiem przepisy zostały usunięte z systemu ex tunc (tj. od początku okresu ich obowiązywania), czy też ex nunc (z datą ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw). Trybunał zastrzegł natomiast wyraźnie, że orzeczenie nie dotyczy sytuacji, gdy postępowania sądowego w ogóle nie wszczynano i mandat wygasł. W takiej sytuacji mandatu po prostu nie da się wskrzesić.
Jednocześnie TK zwrócił uwagę, że z chwilą ogłoszenia wyroku na sali, a zatem jeszcze przed jego urzędową promulgacją, nastąpiło przełamanie domniemania konstytucyjności objętych nim przepisów. Wyciągnięcie wniosków z tego faktu w granicach zasad sędziowskiego orzekania Trybunał pozostawił już samym sądom i organom stosującym prawo.
Ta nieprosta i niejednoznaczna sytuacja komplikuje się dodatkowo, gdy zauważymy, że wyrok TK objął wyłącznie przepisy dotyczące wójtów, burmistrzów i prezydentów oraz radnych gmin -bo takie były granice zaskarżenia. Tymczasem w analogicznej sytuacji znaleźli się spóźniający się z oświadczeniami radni powiatów i województw. Co z nimi?
Konstytucyjność przepisów, które ich dotyczą, w ogóle nie była formalnie badana, choć mają identyczną treść, jak te odnoszące się do radnych gmin. Jednakże obowiązująca konstytucja ograniczyła aktywność TK do kontroli przepisów wskazanych we wniosku strony skarżącej. Trybunał nie może więc dziś badać konstytucyjności aktów normatywnych z urzędu. Na pierwszy rzut oka sytuacja wydaje się beznadziejna. Ale czy na pewno?
Nierzadki jest pogląd, że gdy pojawia się wątpliwość co do zgodności z konstytucją aktu prawnego, bezpośrednie stosowanie konstytucji przez sądy polega na skierowaniu pytania prawnego do TK. Inny pogląd głosi, ze każdy sąd pewny niekonstytucyjności przepisu władny jest pominąć go i zastosować normę wynikającą z systemu w ogóle. Po kilku latach dyskusji możemy chyba powiedzieć, ze oba te skrajne poglądy są niezasadne i nieużyteczne. Gdzie zatem płynie główny nurt i co wyznacza jego brzegi?