Na marginesie wyroku o oświadczeniach majątkowych

Wyrok Trybunału z 13 marca o niezgodności z konstytucją kilku przepisów określających terminy składania oświadczeń majątkowych przez radnych, burmistrzów, prezydentów miast oraz członków ich rodzin pojawił się, gdy trwały już postępowania administracyjne i sądowe, w których bada się skutki niedotrzymania tych terminów. Teraz do Trybunału napływają sygnały o trudnościach, z jakimi na tle tego wyroku muszą zmierzyć się sądy.

Publikacja: 29.03.2007 01:01

Jerzy Stępień, prezes Trybunału Konstytucyjnego

Jerzy Stępień, prezes Trybunału Konstytucyjnego

Foto: Nieznane, Raf Rafał Guz

Red

Jest oczywiste, że w żadnym z tych postępowań nie da się przejść obojętnie nad wyrokiem TK obejmującym przepisy, na podstawie których zarówno rady, jak i wojewodowie podejmowali właściwe im decyzje. W uzasadnieniu nie zawarto jednak sugestii co do tzw. skutków czasowych orzeczenia. Nie określono w szczególności, czy objęte wyrokiem przepisy zostały usunięte z systemu ex tunc (tj. od początku okresu ich obowiązywania), czy też ex nunc (z datą ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw). Trybunał zastrzegł natomiast wyraźnie, że orzeczenie nie dotyczy sytuacji, gdy postępowania sądowego w ogóle nie wszczynano i mandat wygasł. W takiej sytuacji mandatu po prostu nie da się wskrzesić.

Jednocześnie TK zwrócił uwagę, że z chwilą ogłoszenia wyroku na sali, a zatem jeszcze przed jego urzędową promulgacją, nastąpiło przełamanie domniemania konstytucyjności objętych nim przepisów. Wyciągnięcie wniosków z tego faktu w granicach zasad sędziowskiego orzekania Trybunał pozostawił już samym sądom i organom stosującym prawo.

Ta nieprosta i niejednoznaczna sytuacja komplikuje się dodatkowo, gdy zauważymy, że wyrok TK objął wyłącznie przepisy dotyczące wójtów, burmistrzów i prezydentów oraz radnych gmin -bo takie były granice zaskarżenia. Tymczasem w analogicznej sytuacji znaleźli się spóźniający się z oświadczeniami radni powiatów i województw. Co z nimi?

Konstytucyjność przepisów, które ich dotyczą, w ogóle nie była formalnie badana, choć mają identyczną treść, jak te odnoszące się do radnych gmin. Jednakże obowiązująca konstytucja ograniczyła aktywność TK do kontroli przepisów wskazanych we wniosku strony skarżącej. Trybunał nie może więc dziś badać konstytucyjności aktów normatywnych z urzędu. Na pierwszy rzut oka sytuacja wydaje się beznadziejna. Ale czy na pewno?

Nierzadki jest pogląd, że gdy pojawia się wątpliwość co do zgodności z konstytucją aktu prawnego, bezpośrednie stosowanie konstytucji przez sądy polega na skierowaniu pytania prawnego do TK. Inny pogląd głosi, ze każdy sąd pewny niekonstytucyjności przepisu władny jest pominąć go i zastosować normę wynikającą z systemu w ogóle. Po kilku latach dyskusji możemy chyba powiedzieć, ze oba te skrajne poglądy są niezasadne i nieużyteczne. Gdzie zatem płynie główny nurt i co wyznacza jego brzegi?

Jakiś czas temu na tych łamach (26 września 2005 r.) prezes NSA Janusz Trzciński przedstawił problem tzw. wtórnej niekonstytucyjności. Polega ona na wydaniu pod rządami nowej konstytucji rozporządzenia do przedkonstytucyjnej ustawy, niemającej wymaganego przez nowy standard konstytucyjny odpowiedniego upoważnienia wykonawczego. Trudno się nie zgodzić, że tak oczywista dziś niekonstytucyjność upoważnia do samodzielnego orzekania, i to bez pytania o zdanie TK.

Ale nie zawsze sprawy są tak oczywiste. W tych trudniejszych kluczem do rozwiązania może być, jak się wydaje, właśnie istota przełamania domniemania konstytucyjności: każdej ustawie przysługuje ten walor tak długo, jak długo nie zostanie z niej zdjęty. A nastąpi to zawsze z chwilą ogłoszenia wyroku TK. Ogłoszenia fizycznego, na sali, a nie dopiero w akcie promulgacyjnym. Nie można bowiem przejść do porządku dziennego nad faktem, że wiadomość o uznaniu przez TK danego przepisu za niezgodny z konstytucją dotarła do bezpośrednio zainteresowanych.

A skoro tak, to wydaje się uzasadniony pogląd, że z tą chwilą domniemanie konstytucyjności zostało zdjęte także z przepisów, które co prawda nie zostały objęte zaskarżeniem (a więc i wyrokiem), ale mają identyczną treść. Taka hipoteza w wypadku przepisów odnoszących się do radnych powiatów i województwa nie może być dotknięta zbyt wielkim ryzykiem błędu. Mamy wszak do czynienia z systemem wzajemnie powiązanych wewnętrzną logiką norm prawnych, a nie z niezależnymi ustawowymi elementami popsutej kostki Rubika.

Jest oczywiste, że w żadnym z tych postępowań nie da się przejść obojętnie nad wyrokiem TK obejmującym przepisy, na podstawie których zarówno rady, jak i wojewodowie podejmowali właściwe im decyzje. W uzasadnieniu nie zawarto jednak sugestii co do tzw. skutków czasowych orzeczenia. Nie określono w szczególności, czy objęte wyrokiem przepisy zostały usunięte z systemu ex tunc (tj. od początku okresu ich obowiązywania), czy też ex nunc (z datą ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw). Trybunał zastrzegł natomiast wyraźnie, że orzeczenie nie dotyczy sytuacji, gdy postępowania sądowego w ogóle nie wszczynano i mandat wygasł. W takiej sytuacji mandatu po prostu nie da się wskrzesić.

Pozostało 82% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów