Radnym nic nie grozi za nieetyczne działania

Samorządowcy uchwalają kodeksy etyczne radnych i gminnych urzędników. Nie przewidziano jednak żadnych sankcji za ich łamanie

Aktualizacja: 14.02.2008 08:16 Publikacja: 14.02.2008 00:23

Radni Białegostoku chcą uchwalić kodeks etyczny, aby ustalić zasady postępowania podczas wykonywania mandatu. 12 lat temu na sesji część radnych utrudniała wybór prezydenta – zrywali kworum, wychodząc z sali podczas głosowania. – Skończyło się to awanturą i szarpaniną, która nie przystoi radnym – wspomina Rafał Rudnicki (PiS), który przygotował projekt uchwały. Rada będzie nad nim głosować prawdopodobnie na marcowej sesji.

Projekt kodeksu wylicza je wprost: praworządność, odpowiedzialność, bezstronność, bezinteresowność, obiektywność, uczciwość, rzetelność, dbałość o interes publiczny, uprzejmość i szacunek w kontaktach z obywatelami oraz poszanowanie odmienności światopoglądowych i wyznaniowych. Przygotowywany dokument określa też, co radnemu nie przystoi. – Nie powinien brać udziału w głosowaniu, które dotyczy jego interesu faktycznego. Do tej pory w tego typu sytuacji mogliśmy tylko prosić radnego o wyłączenie się z głosowania. Nie zawsze to skutkowało – mówi Rudnicki.

Kodeks zakłada, że radni nie powinni wykorzystywać swojej funkcji w celu uzyskania korzyści dla siebie i swoich bliskich,

brać udziału w głosowaniach, które dotyczą ich rodziny, przyjmować korzyści, które mogłyby spowodować brak obiektywizmu w jego działalności jako radnego, czy wreszcie postępować w sposób mogący narazić interes miasta i jego mieszkańców na uszczerbek materialny lub moralny.

Kodeksy etyczne ma wiele gmin, miast i powiatów. Kluczbork zastrzega, że radni nie powinni głosować w sprawach, w których są osobiście zainteresowani, ani zachęcać innych do łamania prawa. Kodeks gminy Bukowiec (Kujawsko-Pomorskie) ostrzega, że radnym nie wolno działać w interesie prywatnym jakiejś osoby lub grupy. Rzadko jednak za złamanie tych zasad grożą jakieś sankcje.

– Nie przeceniałbym znaczenia takich kodeksów jako skutecznego sposobu modelowania zachowań. Jeśli już tworzymy normę, to powinna jej towarzyszyć potencjalna sankcja za złamanie, np. ocena sądu koleżeńskiego, komisji etyki itp. – mówi Rafał Czechowski, specjalista public relations z firmy Imago PR z Katowic. Podkreśla jednocześnie, że definiując pożądane zachowania, można liczyć na postrzeganie ich przez pryzmat kodeksowego ideału, a nie rzeczywistych postaw czy działań.

Dlatego sceptycznie do białostockiego projektu podchodzą miejscowi radni PO. Argumentują, że kodeks powtarza przepisy ustawy o samorządzie terytorialnym, kodeksu karnego i regulaminu pracy rady miejskiej, których i tak radni muszą przestrzegać. A podporządkowanie się kodeksowi etyki będzie zależało wyłącznie od ich dobrej woli. Za nieprzestrzeganie zasad kodeksu nie będzie bowiem groziła właściwie żadna kara. – W tym wypadku radny ponosić będzie jedynie odpowiedzialność polityczną przed wyborcami – dodaje Rudnicki.

Jego opinię potwierdza wyrok NSA w sprawie Bolesławca. Sąd podkreślił, że kodeks etyki radnych jest tylko „niewładczym aktem samozwiązania się radnych”. Karę za złamanie zasad etyki wymierzają raz na cztery lata mieszkańcy przy urnie wyborczej.

Tak też uważa prof. Michał Kulesza, specjalista prawa administracyjnego. Nie wyklucza jednak stosowania innych sankcji. – W niektórych gminach działają komisje etyczne i na podstawie tych kodeksów mogą np. udzielać radnym nagany – sugeruje.

– Mieliśmy przypadek radnego, który złamał zasady kodeksu. Został wezwany przez konwent, w którego skład wchodzą przewodniczący rady, wiceprzewodniczący i szefowie klubów. Już samo tłumaczenie się ze sprawy, którą nagłośniły media, było dla niego dotkliwą karą – tłumaczy Waldemar Przybyszewski, przewodniczący rady Torunia.

Wiele profesji ma swoje zasady etyczne lub standardy. Często są one prawnie wiążące (np. u architektów, prawników), a ich złamanie grozi odpowiedzialnością dyscyplinarną, nawet utratą uprawnień zawodowych.

Firmy muszą pamiętać o

ustawie o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (DzU z 2007 r. nr 171, poz. 1206

). Zabronione jest łamanie kodeksów etycznych. Nie można wprowadzać klienta w błąd i przez to wpływać na decyzję o zakupie. Naruszeniem prawa jest chwalenie się posiadaniem kodeksu etycznego, choć się go nie ma. Firma pozwana przez klienta może zapłacić nawet kilka tysięcy złotych na cel społeczny i zamieścić przeprosiny w mediach. Jej pracownicy muszą też uważać, gdy kodeksy są częścią np. regulaminu pracy lub układu zbiorowego, by ich nie łamać, gdyż może to uzasadniać rozwiązanie umowy o pracę.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.kosiarski@rp.pl

Sądy i trybunały
Ważna opinia z TSUE ws. neosędziów. Nie spodoba się wielu polskim prawnikom
Sądy i trybunały
Będzie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Ujawniamy plany reformy
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
ZUS
Kolejny pomysł zespołu Brzoski: ZUS rozliczy składki za przedsiębiorców
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Prawo w Polsce
Od 1 maja rusza nowy program bezpłatnych badań. Jak z niego skorzystać?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne