Bruksela grozi karami, jeśli Polska nie zamknie wysypisk

Liczba składowisk musi spaść pięciokrotnie, ceny pójdą w górę

Publikacja: 16.09.2010 02:53

Właścicielami składowisk są prywatne firmy i gminy. Ale to rząd zapłaci unijne kary, jeśli nie zamkn

Właścicielami składowisk są prywatne firmy i gminy. Ale to rząd zapłaci unijne kary, jeśli nie zamknie nielegalnie działających obiektów. Wartość rynku odpadów szacuje się na 5 mld zł.

Foto: Rzeczpospolita

Bruksela postawiła polskiemu rządowi ultimatum: zamknięcie składowisk odpadów, które nie spełniają unijnych norm, albo kary. W całym kraju trwa akcja sprawdzania takich obiektów i zamykania tych, które nie spełniły wymogów dyrektywy.

W Polsce działa prawie 900 składowiska odpadów komunalnych. Za cztery lata, zgodnie z polskimi zobowiązaniami wobec Unii Europejskiej, ma ich być już tylko 200. – W mojej okolicy wiele składowisk w tym roku zamknięto. Sądzę, że wszyscy zdają sobie sprawę z poważnych konsekwencji, jakie grożą za nieprzestrzeganie unijnego prawa – mówi Tomasz Uciński, prezes Krajowej Izby Gospodarki Odpadami.

Kara za niedopełnienie tych obowiązków wynosi dla kraju 3,6 mln euro. KE może też obciążyć Polskę inaczej: nałożyć okresową karę od 4,3 tys. euro do 260 tys. euro za każdy dzień niewykonania zobowiązań.

Wszystkie kraje członkowskie zostały zobowiązane do zamknięcia składowisk, które nie spełniają wymogów unijnej dyrektywy, do 16 lipca 2010 r. Komisja Europejska zamierza w przyszłym roku rozliczyć wszystkich z realizacji tego celu. Polska może mieć problemy, chociaż dostaliśmy okres przejściowy do 1 stycznia 2012 r. Ale obowiązuje on tylko jeśli jednocześnie zmniejsza się ilość śmieci kierowanych do obiektów niespełniających norm.

W ubiegłym roku, jak wynika z danych resortu środowiska, na składowiska niespełniające norm trafiło prawie 14 proc. wszystkich odpadów komunalnych. Rok wcześniej było to 15 proc. Oznacza to, że w ciągu roku nie poczyniono niemal żadnych postępów.

– Zarządzający składowiskami niespełniającymi wymagań do końca ubiegłego roku powinni uzyskać decyzje na ich zamknięcie, a następnie rozpocząć prace techniczne związane z ich zabezpieczeniem oraz rekultywacją – mówi Grzegorz Zygan, dyrektor biura prasowego Ministerstwa Środowiska.

Najnowszy raport Głównej Inspekcji Ochrony Środowiska pokazuje, że nawet te obiekty, które mają pozwolenie zintegrowane i powinny spełniać unijne normy, w większości nie robią tego. Problemem nie są jednak tylko działające oficjalnie składowiska, ale także nielegalne wysypiska. Najwyższa Izba Kontroli w krytycznym raporcie na temat krajowego rynku odpadów wskazała, że liczba zamykanych rocznie nielegalnych wysypisk wzrosła w 2008 r. do prawie 10 tys.

Bruksela już kilkakrotnie karała państwa członkowskie za to, że nie przestrzegają w tej dziedzinie unijnych przepisów. Grecja płaciła w 2000 r. 20 tys. euro dziennie (łącznie 5,4 mln euro) za nieprawidłowości przy składowaniu śmieci na Krecie. Pięć lat później kraj ten dostał karę finansową za nielegalne wysypiska.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=m.kozmana@rp.pl]m.kozmana@rp.pl[/mail][/i]

Bruksela postawiła polskiemu rządowi ultimatum: zamknięcie składowisk odpadów, które nie spełniają unijnych norm, albo kary. W całym kraju trwa akcja sprawdzania takich obiektów i zamykania tych, które nie spełniły wymogów dyrektywy.

W Polsce działa prawie 900 składowiska odpadów komunalnych. Za cztery lata, zgodnie z polskimi zobowiązaniami wobec Unii Europejskiej, ma ich być już tylko 200. – W mojej okolicy wiele składowisk w tym roku zamknięto. Sądzę, że wszyscy zdają sobie sprawę z poważnych konsekwencji, jakie grożą za nieprzestrzeganie unijnego prawa – mówi Tomasz Uciński, prezes Krajowej Izby Gospodarki Odpadami.

Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: język polski. Odpowiedzi eksperta WSiP
Prawo rodzinne
Rozwód tam, gdzie ślub. Szybciej, bliżej domu i niedrogo
Nieruchomości
Czy dziecko może dostać grunt obciążony służebnością? Wyrok SN
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo