Autorzy [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=1D17387B3FA8B8239D2C06D08C687A7C?id=167203]ustawy[/link] uchwalonej niedawno przez Sejm obiecują, że uporządkuje ona panujący na polskich drogach i torach chaos komunikacyjny. Pozwoli bowiem zorganizować transport pasażerski w system, który pasażerom ułatwi i przyśpieszy podróżowanie, a przewoźnikom da jasne i uczciwe reguły wykonywania działalności i konkurowania.
[srodtytul]Rynek regulowany[/srodtytul]
Ustawa dzieli publiczny transport zbiorowy na przewozy użyteczności publicznej (określa się tak przewozy nastawione na zaspokajanie komunikacyjnych potrzeb ludności) oraz komercyjne. W pierwszej sferze obowiązywać mają zasady ograniczonej konkurencji (w przepisach unijnych zwanej regulowaną), w drugiej wolna gra rynkowa. Sposobem regulowania konkurencji ma być instytucja pochodząca z unijnych przepisów transportowych – tzw. prawo wyłączne, czyli możliwość zablokowania przez organizatora transportu przewoźnikom komercyjnym dostępu do określonych tras komunikacyjnych.
Narzędziem regulacji mają być też umowy o świadczenie usług w zakresie publicznego transportu zbiorowego. Dwiema stronami takiej umowy będą: organizator publicznego transportu oraz operator transportu zbiorowego. Pod pierwszym z tych ustawowych pojęć kryją się samorządy, na które nakłada się obowiązek zapewnienia funkcjonowania komunikacji na ich obszarze, pod drugim natomiast – samorządowe jednostki organizacyjne (zakłady budżetowe) oraz komercyjne przedsiębiorstwa zajmujące się przewozem osób.
[b] Przewozy o charakterze użyteczności publicznej będą finansowane z opłat pobieranych przez operatora lub organizatora, ale ustawa umożliwi także dotowanie nierentownych linii z pieniędzy publicznych [/b](budżetów samorządów) – w formie przekazywanych operatorowi rekompensat z tytułu ulg komunikacyjnych albo poniesionych kosztów usług. Rekompensata ma uwzględniać rozsądny zysk przewoźnika.