Miastom grozi finansowa blokada

Gdyby weszły w życie nowe propozycje resortu finansów, samorządy musiałyby ciąć inwestycje

Publikacja: 21.02.2011 04:00

Miastom grozi finansowa blokada

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

W środę samorządowcy po raz kolejny mają się spotkać z przedstawicielami resortu finansów m.in. w sprawie planów dotyczących ograniczenia ich deficytu. A im bliżej końca tych rozmów, tym mocniej włodarze miast apelują do ministra, by wycofał się ze swojej propozycji, bo może ona zadziałać jak finansowa gilotyna na inwestycje. Chodzi o pomysł stopniowego zmniejszania dziury w lokalnych budżetach od 4 proc. dochodów w 2012 r. do 1 proc., począwszy od 2015 r.

[srodtytul]Faza realizacji inwestycji[/srodtytul]

Skutki wejścia w życia takiej regulacji miałyby dwa wymiary. Pierwsze negatywne efekty dotyczyłyby samorządów, które dopiero niedawno zaczęły inwestycje i na 2012 r. zaplanowały spory deficyt, wyższy niż 4 proc. dochodów. W takiej sytuacji są np. Gdańsk, Katowice czy Toruń.

Danuta Kamińska, skarbnik Katowic, podkreśla, że by zejść do poziomu 4 proc. dochodów w 2012 r., miasto musiałoby ściąć deficyt o ok. 177 mln zł z 237 mln zł zaplanowanych, co jej zdaniem oznaczałoby rezygnację z części inwestycji.

– Dla nas to nie do przyjęcia. Od pięciu lat oszczędzaliśmy i kumulowaliśmy środki, mamy niski wskaźnik zadłużenia.

Przygotowywaliśmy się w ten sposób do przedsięwzięć współfinansowanych z funduszy UE. Teraz te projekty wchodzą w fazę realizacji, ogłaszane są przetargi, wykonawcy wchodzą na place budów – zaznacza Kamińska. – Nie możemy tak po prostu ich odwołać ani przesuwać realizacji, choćby ze względu na umowy o dofinansowanie z UE, nie mówiąc o karach wynikających z rozwiązania umowy i odpowiedzialności za środki publiczne. Nie zmienia się zasad gry w trakcie gry – dodaje.

[srodtytul]Co z kolejną unijną perspektywą[/srodtytul]

Toruń zaplanował na 2012 r. prawie 200 mln zł deficytu, a według nowych wskaźników mogłoby to być raptem ok. 40 mln zł. – Musielibyśmy zmniejszyć nasze potrzeby o ok. 160 mln zł. Ok. 10 mln zł oszczędności moglibyśmy uzyskać w wydatkach bieżących, ale pozostałe 150 mln zł – tylko z ograniczenia inwestycji – wskazuje Magdalena Flisykowska-Kacprowicz, dyrektor wydziału budżetu i planowania finansowego w Toruniu.

– Rozpoczęte przedsięwzięcia trzeba kontynuować, musielibyśmy więc zrezygnować z projektów, które nie weszły w fazę realizacji – dodaje. I ma nadzieję, że zdrowy rozsądek zwycięży. – Resort finansów powinien wycofać się ze swoich propozycji, w najgorszym razie dać samorządom odpowiedni czas na dostosowanie – podkreślają samorządowcy.

Pomysł cięcia deficytu ma też długookresowe skutki. Jak wynika z analizy "Rz", dziura budżetowa samorządów, a w konsekwencji wartość zaciąganych kredytów pod inwestycje, w 2015 r. mogłaby wynieść tylko ok. 2,1 mld zł. Podobne wyliczenia przedstawia Związek Miast Polskich. W tym roku może to być 10 – 18 mld zł.

Po wejściu w życie nowych zasad Warszawa – największy samorząd w kraju – w 2015 r. mogłaby mieć tylko ok. 124 mln zł deficytu, Wrocław i Łódź – po ok. 36 mln zł, a Poznań – 24 mln zł. – Zakładając, że będą kolejne środki europejskie do wykorzystania, takie kwoty to zbyt mało, żeby uruchomić kolejne, ważne dla rozwoju naszych miast, inwestycje – komentuje Marcin Urban, skarbnik Wrocławia. – Proponowane rozwiązanie jest krótkowzroczne i przyniesie więcej szkód niż pożytku – dodaje.

[ramka][b]Trudna droga do spełnienia kryteriów[/b]

Resort finansów może być zdeterminowany w realizacji swoich zamiarów. Zgodnie z procedurą nadmiernego deficytu, którą nałożyła na nas Komisja Europejska, już w 2012 r. Polska powinna ograniczyć deficyt do 3 proc. PKB – z ok. 8 proc. w 2010 r. i prognozowanych ok. 6 proc. w 2011 r.

Minister finansów liczył, że uda się przesunąć termin zejścia z deficytem poniżej 3 proc. PKB na 2013 r., ale ostatnio unijny komisarz ds. gospodarczych dał jasno do zrozumienia, że Bruksela się na to nie zgodzi. W piątek MF wysłał do Brukseli informację o tym, w jaki sposób zamierza zrealizować ten wymóg.

Przedstawiciele samorządów odpowiadają, że skoro wydatki samorządów stanowią ok. jednej trzeciej wydatków rządowych, tyle też powinien wynosić limit ich deficytu – czyli 1 proc. PKB, począwszy od 2012 r. Przekładając to na liczby, w 2012 r. limit mógłby wynieść ok. 14 mld zł, a w 2015 r. – ok. 17 mld zł.[/ramka]

W środę samorządowcy po raz kolejny mają się spotkać z przedstawicielami resortu finansów m.in. w sprawie planów dotyczących ograniczenia ich deficytu. A im bliżej końca tych rozmów, tym mocniej włodarze miast apelują do ministra, by wycofał się ze swojej propozycji, bo może ona zadziałać jak finansowa gilotyna na inwestycje. Chodzi o pomysł stopniowego zmniejszania dziury w lokalnych budżetach od 4 proc. dochodów w 2012 r. do 1 proc., począwszy od 2015 r.

Pozostało 89% artykułu
Sądy i trybunały
Ostatnia sprawa Przyłębskiej. Będzie sądzić ws. wniosku prezydenta
Praca, Emerytury i renty
Coraz dłuższe L4, w tym z powodów psychicznych. Znamy najnowsze dane
Prawo na świecie
Jest wyrok sądu ws. Romana Polańskiego i brytyjskiej aktorki
Praca, Emerytury i renty
Trzy zmiany w harmonogramie wypłat 800 plus w grudniu. Nowe terminy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
W sądzie i w urzędzie
Resort Bodnara ma pomysł na sądowe spory frankowiczów. Oto, co się zmieni
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką