Ministerstwo Edukacji Narodowej opracowało kompleksowy projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Oprócz szeroko skrytykowanych już przez związki zawodowe zmian w nadzorze pedagogicznym (likwidacja kuratoriów oświaty i zastąpienie ich ośrodkami jakości edukacji), które pierwotnie miał regulować odrębny akt prawny, nowela zawiera także przepisy pozwalające gminom łączyć szkoły w zespoły.
Rozwiązanie to jest odpowiedzią na lutową falę likwidacji placówek oświatowych, która przetoczyła się przez Polskę. Ministerstwo proponuje, aby samorządy, zamiast zamykać małe szkoły publiczne, łączyły je w grupy. Chodzi tu o zespoły przedszkolno-podstawowe, które będą obejmowały kilka przedszkoli i szkół podstawowych. Podobnie funkcjonować mają grupy gimnazjalno-licealne.
Dzięki tym zmianom radni nie musieliby już likwidować szkół i posyłać dzieci i młodzieży do większych ośrodków. Uczniowie zaś mogliby chodzić na lekcje do dotychczasowych budynków szkół i przedszkoli.
– Dobrze, że szkoły nie będą likwidowane. Jednocześnie jest to ryzykowne rozwiązanie dla młodzieży, gdyż połączenie w ogromne skupisko gimnazjalistów i licealistów przysporzy szkołom jeszcze więcej kłopotów. Nie wiadomo, gdzie w tym systemie mają się znaleźć technika – mówi Hanna Minkiewicz z sekcji oświatowej NSZZ „Solidarność".
Zauważa także, że jeśli samorządy zechcą tworzyć zespoły, to będą jednocześnie obniżać koszty prowadzenia placówek oświatowych. Zwolnią mniej przeludniony budynek i przeniosą uczniów do tego pełniejszego. Tymczasem dla nauczycieli oznacza to redukcję etatów, gdyż zespół będzie miał wspólnych pedagogów, nadzorowanych przez jednego dyrektora.