Wojewodowie powołali już komisje do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych. Pytanie tylko, kto wypłaci pacjentowi odszkodowanie, które przyzna mu nowa jednostka? Zgodnie z ustawą o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta miał to robić ubezpieczyciel szpitala, w którym chory został zakażony lub doznał rozstroju zdrowia. Dyrektorom lecznic nie udało się jeszcze zawrzeć z firmami ubezpieczeniowymi umów z tytułu zdarzeń medycznych, a jedyną firmą, która w ogóle zaoferowała taką polisę, jest PZU.
Stawki, które proponuje PZU, są na razie nie do przyjęcia dla szpitali, skoro za polisę rocznie placówka musiałaby płacić 700 tys. zł.
– Ta sytuacja wyraźnie pokazuje, że przepisy są nieprzemyślane, a autor ustaw, czyli resort zdrowia, nie zrobił analizy finansowej ich skutków – mówi Bolesław Piecha, przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia.
W odpowiedzi na protest starostów śląskich, dolnośląskich i opolskich, którym podlegają powiatowe szpitale, wiceminister zdrowia Jakub Szulc zapowiedział, że resort będzie negocjował z PZU stawki. Jeśli się to nie uda, ministerstwo przygotuje nowelizację ustawy o działalności leczniczej, tak aby posiadanie polis od zdarzeń medycznych było dla szpitala dobrowolne, a nie obowiązkowe. Gdyby szpital nie miał drugiego ubezpieczenia, odszkodowanie, które pacjentowi przyznała wojewódzka komisja ds. orzekania o zdarzeniach medycznych, byłoby pokrywane z polisy OC.
– To już rozsądniejsze rozwiązanie – uważa Bogusław Poniatowski, dyrektor Uniwersyteckiego szpitala klinicznego w Białymstoku.