Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła działalność gmin w ustalaniu i poborze opłat adiacenckich i planistycznych.
To dochód budżetu
– Brak uchwał ustalających stawki opłaty adiacenckiej, niewszczynanie postępowań w sprawie ustalenia tej opłaty, dopuszczanie do wygaśnięcia roszczeń z tego tytułu (przedawnienie) oraz zaniechanie egzekucji opłaty pomimo decyzji administracyjnych nakładających obowiązek jej wniesienia, to najczęstsze stwierdzone uchybienia samorządów – informuje Antoni Stupiński, dyrektor Delegatury Najwyższej Izby Kontroli w województwie warmińsko-mazurskim. – Ponadto NIK stwierdziła nieprzestrzeganie przepisów kodeksu postępowania administracyjnego w postępowaniach nakładających na właścicieli nieruchomości opłaty adiacenckie – dodaje dyrektor.
Chodzi głównie o nieinformowanie stron postępowania o przyczynach zwłoki w wydaniu decyzji i o nowym terminie załatwienia sprawy. W wydawanych decyzjach brakowało także uzasadnienia prawnego.
– Takie błędy zostały popełnione m.in. w Iławie, Ełku, Nidzicy, Ostródzie czy Olsztynie – informuje Antoni Stupiński.
Opłata adiacencka pobierana jest na podstawie przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami. Może być naliczana w dwóch przypadkach. Po pierwsze, w związku z wybudowaniem przez gminę infrastruktury technicznej (dróg) wpływających na wartość nieruchomości. Po drugie, w związku z podziałem i scalaniem gruntów. Stawki tej opłaty ustala rada gminy, z tym że nie mogą one przekraczać wielkości określonych w ustawie, czyli 50 proc. wzrostu wartości nieruchomości (budowa infrastruktury) oraz 30 proc. tej różnicy przy podziale i scalaniu gruntów.