Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną Agnieszki R., która domagała się unieważnienia uchwały odwołującej marszałka. Wyrok oznacza, że nikt już nie będzie mógł jej zakwestionować z tych samych powodów.
Mirosław Karapyta, poprzednio wojewoda podkarpacki, a od 2010 r. marszałek województwa podkarpackiego, został odwołany uchwałą Sejmiku Województwa Podkarpackiego z 27 maja 2013 r. Za wnioskiem szefa Klubu Radnych PSL głosowało 31 radnych na 32 obecnych na sesji. Na tej samej sesji wybrano nowego marszałka. W województwie było już wtedy głośno o zarzutach ze śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Lublinie. Jednozdaniowy wniosek o odwołanie marszałka stwierdzał tylko, że „wynika to z potrzeby ustabilizowania sytuacji i zapewnienia skutecznego zarządzania w województwie". Identycznie brzmiało uzasadnienie uchwały.
To właśnie zakwestionowała mieszkanka Łańcuta Agnieszka R. W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie wniosła o stwierdzenie nieważności uchwały, ponieważ jej uzasadnienie nie pozwala wskazać przyczyny odwołania.
Sąd nie dopatrzył się jednak naruszenia interesu prawnego ani uprawnienia Agnieszki R. Nie stwarza ich zamieszkiwanie w województwie podkarpackim i powoływanie się na interes publiczny – stwierdził. Brak legitymacji do wniesienia skargi powoduje, że sąd nie może badać zasadności zarzutów wobec uchwały.
W skardze kasacyjnej do NSA Agnieszka R. zarzuciła sądowi pierwszej instancji, iż błędnie ustalił, że jako mieszkanka województwa nie miała interesu prawnego do domagania się sądowej kontroli uchwały odwołującej marszałka. Wskutek tego nie została sprawdzona jej legalność.