Reklama

Praca w samorządzie po wyborach a prezesi spółek samorządowych

Po jesiennych wyborach włodarze rozpoczęli czystki w gminnych firmach. Niektóre ich działania budzą jednak poważne wątpliwości.

Publikacja: 27.01.2015 07:30

Praca w samorządzie po wyborach a prezesi spółek samorządowych

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Kierownicze stanowisko w spółkach należących do samorządów uważane jest za lukratywną posadę. Nie dziwi to, jeżeli weźmie się pod uwagę zarobki. Nawet w małych gminach wynoszą one po kilkanaście tysięcy złotych brutto. Problem w tym, że praca na takim stanowisku jest związana z czteroletnią kadencją samorządu. Po niekorzystnym wyniku wyborów wielu prezesów czy członków rady nadzorczej żegna się z funkcją lub musi się pogodzić z niższym uposażeniem.

Takie zmiany zaszły także po ostatnich wyborach samorządowych. Najbardziej spektakularny przypadek miał miejsce w Starachowicach, gdzie zatrudnionemu na podstawie umowy o pracę wiceszefowi miejscowego zakładu wodociągów i kanalizacji nowo wybrany prezydent miasta obniżył pensję z 13 tys. zł do 1750 zł, czyli pensji minimalnej.

Także w innych samorządach po zmianie władz nastąpiła redukcja wynagrodzeń kierowniczych pracowników w podległych spółkach. Tak było m.in. w Ciechanowie czy w Kartuzach. Uposażenia menedżerów poszybowały w dół od 20 do 50 proc. w stosunku do dotychczasowego. Zredukowano też liczbę członków rad nadzorczych.

Nie zawsze takie decyzje są zgodne z prawem. Mogą więc skutkować procesami z kierownictwem miejskich spółek.

– Obniżanie pensji osobom pozostającym w stosunku pracy musi być obiektywnie uzasadnione z zachowaniem obowiązującego prawa. Prawo do ustalania wynagrodzenia nie oznacza automatycznie swobody do arbitralnej jego zmiany – podkreśla dr Daniel Książek z kancelarii Książek & Bigaj. – Jeżeli powodem zmiany wynagrodzenia nie jest np. sytuacja na rynku, ale polityka, mamy do czynienia z prawnie zakazaną dyskryminacją, a takie procesy mogą pracodawcę drogo kosztować – dodaje.

Reklama
Reklama

Pracownik może w takich przypadkach żądać ochrony przed sądem pracy. Musi jednak udowodnić, że decyzje nowych władz były podjęte na podstawie dyskryminujących przesłanek, wymienianych przez kodeks pracy.

– Dochodzenie swoich uprawnień na podstawie przepisów o dyskryminacji jest bardzo utrudnione – mówi dr Marcin Mazuryk, radca prawny z kancelarii Szmulik & Wspólnicy. – Wymaga trudnego do ustalenia faktycznego związku między zmianą warunków pracy czy zwolnieniem a kwestiami o charakterze politycznym: poglądami lub przynależnością partyjną – dodaje.

W innej sytuacji kierownicy samorządowych spółek znaleźliby się, gdyby byli zatrudnieni na podstawie tzw. kontraktu menedżerskiego. Z jednej strony pozwala on ominąć przepisy ustawy „kominowej" ograniczającej wynagrodzenia w firmach należących do samorządu. Z drugiej jednak – pozbawia przywilejów wynikających z kodeksu pracy, w tym dyskryminacji. Jednak członkowie zarządu często są zatrudnieni właśnie na podstawie umowy o pracę.

– Wiąże się to z ogólnym trendem odchodzenia od kontraktów cywilnoprawnych na rzecz umowy o pracę – wyjaśnia Książek. – Pracownicy kierowniczego szczebla wolą zrezygnować z korzystniejszego wynagrodzenia netto na rzecz kodeksowej ochrony ich praw – zauważa ekspert.

Co tak przekonuje członków zarządów? Przede wszystkim prawo do odprawy, większa ochrona przed zwolnieniem czy korzystniejsze zasady rozliczania urlopu.

Prawnicy
Waldemar Żurek zabrał głos. Przestrzegł niektórych polityków
Prawnicy
Wszystkie wyzwania ministra Waldemara Żurka. Czy znajdzie plan B?
Sądy i trybunały
Barbara Piwnik: Nominacja dla sędziego Żurka zaostrzy podziały w środowisku
Prawo rodzinne
Wysokość alimentów na dziecko. Ministerstwo wyśle sądom tabelki
Prawo dla Ciebie
Trafiła do domu pomocy społecznej bez swojej zgody. Co orzekł Trybunał?
Reklama
Reklama