Po ubiegłorocznych wyborach samorządowych do 45 sądów okręgowych w całej Polsce wpłynęło aż 1815 protestów wyborczych. Ta rekordowa liczba nie przełożyła się na liczbę wyborów ponownych do gminnych rad. Z przeprowadzonej przez „Rz" sondy wynika bowiem, że wybory ponowne wojewodowie zarządzili jedynie w siedmiu gminach. W żadnej mieszkańcy nie będą wybierać ponownie całej rady.
Postępowania trwają
– Z informacji, które wpłynęły do Państwowej Komisji Wyborczej, wynika, że ponowne wybory odbędą się do rad gminnych (miejskich) w Witoni (woj. łódzkie), Gorzowie Śląskim i Chrząstowicach (opolskie), Warcie Bolesławieckiej (dolnośląskie), Lęborku i Czersku (pomorskie) oraz w Radlinie (śląskie) – mówi Tomasz Gąsior z PKW. – Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkie postępowania w sprawie protestów wyborczych zakończyły się już prawomocnymi wyrokami, tak więc liczba ta może się zmienić – zastrzega.
Taka sytuacja jest np. w Małopolsce. – Do tej pory wojewoda małopolski nie wydał żadnego zarządzenia w sprawie ponownych wyborów do rady gminy czy miasta, ale to może się zmienić, bo czekamy na uprawomocnienie się wyroków w sprawach protestów na wybory w Wielkiej Wsi, Chrzanowie i Tarnowie – mówi Jan Brodowski, rzecznik wojewody.
Po uprawomocnieniu się wyroku Sądu Okręgowego w Częstochowie ponowne wybory radnego gminy Olsztyn zarządzi wojewoda śląski.
Nie każde uwzględnienie protestu oznacza jednak ponowne wybory. Z kodeksu wyborczego wynika bowiem, że sąd okręgowy, orzekając o nieważności wyborów (wyboru radnego), może nakazać powtórzenie tylko niektórych czynności wyborczych.